Niemka krzyczała, Polka ją rozbiła. 6:0, 6:1, jest ćwierćfinał. Historyczna chwila o krok
Dwa lata temu w katalońskiej gminie Les Franqueses del Valles Magdalena Fręch odniosła triumf w turnieju ITF W100, zapewniła sobie rekordowe miejsce w całej swojej karierze. Teraz w jej ślady podąża Linda Klimovicova - 21-letnia zawodniczka jest coraz bliżej historycznego awansu do grona 150 najlepszych tenisistek świata. W Katalonii w efektownym stylu awansowała już do ćwierćfinału, rywalce z Niemiec oddała zaledwie jednego gema.

Dwa lata temu Magdalena Fręch była już zawodniczką z pierwszej setki światowego rankingu, nie musiała grać w turniejach rangi ITF. Późną jesienią, już po zakończeniu zmagań w Chinach i Afryce, zgłosiła się jednak do imprezy w Les Franqueses del Valles, główną nagrodą dla triumfatorki było aż 100 punktów rankingowych, czyli niewiele mniej niż za tytuł w challengerze WTA 125.
Miałą w tym ukryty cel: triumf pozwoliłby jej awansować na najwyższe miejsce w całej karierze. I tak się stało, w ponad trzygodzinnym boju ograła w finale Sarę Errani, awansowała na 63. miejsce w rankingu. Wiosną następnego roku była już w TOP 50, a jesienią - 22. na świecie.
Lindzie Klimovicovej do takiego stanu rzeczy sporo jeszcze brakuje. Niemal dokładnie rok temu dostała polski paszport, wtedy pauzowała po kontuzji kostki. Wszystkie punkty, które teraz zdoła wywalczyć przed końcem sezonu, wpisują się na jej konto.
I niewykluczone, że lada chwila - jako szósta reprezentantka Polski - znajdzie się w TOP 150. A kolejne granice będą tylko kwestią czasu.
Linda Klimovicova walczyła o ćwierćfinał turnieju ITF W100 w Les Franqueses del Valles. 78 minut rywalizacji na korcie
W Katalonii 21-latka z BKT Advantage Bielsko-Biała została rozstawiona z szóstką, najwyżej notowane są Darja Semenistaja i Arantxa Rus. Jeśli na Łotyszkę wpadnie w finale, będzie mogła odegrać się za przegraną w finale kwalifikacji US Open.
Klimovicova jest na dobrej drodze, dwa pierwsze spotkania nie podniosły ciśnienia jej trenerowi Emilowi Miške. Najpierw pokonała 19-letnią Serbkę Mię Ristić 6:4, 6:1, dziś zmierzyła się z 23-letnią Giną Dittmann.

Dla Niemki już sam awans do 1/8 finału był sukcesem - przeszła tu kwalifikacje, znacznie poprawi swoją pozycję w rankingu. A była w nim dotąd w szóstej setce.
Pierwszego seta Klimovicova wygrała 6:0, choć sam wynik jest trochę mylący. Aż cztery gemy rozstrzygały się na przewagi, Polka w decydujących momentach trochę grę przyspieszała. Niemka dodawała sobie otuchy głośnymi okrzykami, niemal po każdej akcji. A te wygrane piłki kwitowała dwa razy głośniej.
Ostatni gem trwał kilkanaście minut, Klimovicova nie mogła go zakończyć. Niemka miała nawet trzy szanse na honotowy punkt, ale ostatecznie przeważyły większe umiejętności ofensywne Polki. To ona spychała rywalkę do obrony, pytanie brzmiało tylko, czy trafi.
Drugi set był zaś o kwadrans krótszy, choć Dittmann wygrała w nim gema, na 1:2. I już do końca spotkania miała niewiele do powiedzenia, przegrała 0:6, 1:6.
O półfinał Klimovicova zmierzy się z rozstawioną z trójką Lucrezią Stefanini. I choć to Włoszka jest wyżej notowana, to niedawno w WTA 125 w Samsunie pewnie wygrała ich starcie Polka - aż 6:2, 6:1.











