"Toni, ja tu gram ćwierćfinał Australian Open. Nie poddam się nawet gdybym miał się ...." - dalsza część zdania nie jest wulgarna, ale nie nadaje się do zacytowania. Te słowa młodego Rafy Nadala przypomniały hiszpańskie media przy okazji wczorajszego ćwierćfinału Wimbledonu, w którym 36-letni Hiszpan pokonał w pięciu setach, po super tie-breaku 12 lat młodszego Taylora Fritza. Amerykanin wyznał, że to najgorsza porażka w jego życiu. Hiszpan był kontuzjowany, nie mógł serwować, a jednak po ponad czterech godzinach walki zwyciężył. Wimbledon 2022. "Niepełnosprawny" Rafa Nadal ma dość Tak jak wiele lat temu w Australii wujek i trener namawiał kontuzjowanego Rafę do zejścia z kortu, wczoraj robił to jego ojciec Sebastian. Syn i tym razem nie posłuchał. Sam mówi, że ma dość publicznej debaty o swoich kontuzjach. Wściekł się na wujka Toniego, który już wiele lat temu stwierdził, że Rafa to niepełnosprawny, który przypadkiem rywalizuje ze zdrowymi. To wszystko miałoby drugorzędne znaczenie, gdyby ten "niepełnosprawny" nie był kandydatem na tenisistę wszech czasów. "Mistrz niemożliwego" - napisał o Nadalu największy hiszpański dziennik "El Pais" po tym czego dokonał wczoraj. Parę miesięcy temu Fritz pokonał Nadala w finale Indian Wells, a jednak w wielkoszlemowym Wimbledonie, gdzie młodość powinna być jego atutem, poległ z "inwalidą". Już wiele lat temu ATP puściła w świat hasło: "New Balls Please" (nowe piłki poproszę). To był apel do nowej generacji tenisistów, by zepchnęli ze szczytu Nadala, Novaka Djokovicia i Rogera Federera. Tych trzech gigantów zmieniło nasze myślenie o tenisie. Wygrali razem 62 turnieje wielkoszlemowe, co znaczy, że przez 15,5 roku zazdrośnie strzegli swojej dominacji w najważniejszych turniejach. Oczywiście Daniił Miedwiediew, Dominik Thiem, czy Stan Wawrinka potrafili wygrywać pojedyncze turnieje wielkiego szlema, a nazwisko Andy’ego Murraya stawiano kiedyś obok wielkiej trójki i mówiono o "Big Four". Brytyjczyk przegrał z urazami, Nadal wciąż się nie poddał, choć osiągnął już wszystko, prze ku klasycznemu Wielkiemu Szlemowi. W wieku 36 lat, nieustannie walcząc z własnym ciałem. Jego największym rywalem wciąż jest kolejny "staruch" - rok młodszy Djoković, który 10 miesięcy temu był o jeden mecz od klasycznego Wielkiego Szlema. W ćwierćfinale tegorocznego Wimbledonu Serb też dokonał niemożliwego. Przegrywał 0-2 w setach z utalentowanym 20-latkiem z Włoch Jannikiem Sinnerem. Poszedł do toalety, stanął przed lustrem i odbył motywacyjną rozmowę ze sobą. Efektem było zwycięstwo w pięciu setach. Każdy kto zna Djokovicia i Nadala wie jak groźni się stają, gdy rywal poczuje ich krew. Wimbledon 2022. To genialny Federer pociągnął za sobą Nadala i Djokovicia Pamiętam jak w 2002 roku wielki Pete Sampras ustanawiał niebotyczny rekord 12 zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych. Wydawało się, że wynik przetrwa dekady. Już w następnym roku młody Roger Federer triumfował na Wimbledonie. Szwajcar wymazał potem rekordy Samprasa, uczynił je malutkimi. Do geniusza ze Szwajcarii przykleił się Nadal, a potem Djoković. Obaj mieli swoją specjalizację: Rafa był królem kortów ziemnych, Novak twardych. Na starcie kariery Serb wyglądał na sportowca słabego psychicznie: wiele meczów poddawał z powodu bólu, czy drobnych urazów. Nadal był walczakiem zawsze. Nie można inaczej, gdy chcesz dotrzymać kroku takiemu geniuszowi jak Federer. Został "Królem Paryża", za co wdzięczni Francuzi okrzyknęli go "dopingowiczem". Potem wyśmiewano jego neurotyczne odruchy na korcie. Dziś wytyka mu się, że rywalizuje na środkach przeciwbólowych, a na przykład w kolarstwie jest to zabronione. Bez względu na to, czy nudzi nas ta dominacja "staruchów", jak bardzo trzymamy kciuki, by hasło o nowych piłkach stało się wreszcie faktem, doceńmy Nadala i Djokovicia. Oni podjęli się kiedyś misji niemożliwej - pogoni za najbardziej utalentowanym graczem w dziejach tenisa. Geniusz Federera oświetlał i wyznaczał im drogę. Drogę, która zaprowadziła ich na szczyt i do półfinału Wimbledonu 2022. Serb pewnie wygra turniej, my jutro przekonamy się czy Nadal jeszcze raz wygra walkę z urazem. W półfinale z szalonym Nickiem Kyrgiosem posypią się iskry. Dziewięć razy w karierze Rafa Nadal schodził z kortu z powodu kontuzji. Ostatni raz w 2018 roku w półfinale US Open z Juanem Martínem Del Potro. Argentyńczykowi urazy złamały karierę, ale w tamtym finale sprzed czterech lat był zdrowy. Poległ jednak w trzech setach z Djokoviciem. Można wygrać z Nadalem, można z Djokoviciem, ale z jednym po drugim już się nie da? 37-letni wtedy Federer odpadł w IV rundzie US Open 2018. Był już na początku równi pochyłej. Mimo rekordu 8 zwycięstw w Wimbledonie wciąż marzy, żeby w nim jeszcze kiedyś zagrać. I to nie w turnieju legend. Za rok będzie miał jednak 42 lata. Kto zabroni geniuszowi pokonywać bariery, o których nikt inny nie ważyłby się nawet pomyśleć? Póki co wciąż wygląda na to, że młodzi tenisiści czekają aż "staruchy" sobie pójdą. Zakończą kariery. Nie ma na nich siły i nigdy nie było. Tych trzech pchnęło tenis w krainę fantazji. My jako kibice możemy się tym cieszyć, możemy martwić. Ta niezwykła historia dobiega końca, Djoković zapowiada, że na Wimbledon już nie wróci. Wygrał trzy ostatnie edycje. Wygra czwartą? Czy jednak Nadal jeszcze raz zostanie "królem niemożliwego"? A może nowe piłki postawią się wreszcie swoim starym prześladowcom? Dariusz Wołowski Wimbledon 2022. Gdzie oglądać w telewizji i w sieci? Mecze 135. edycji Wimbledonu, między innymi z udziałem Igi Świątek oglądać można w kanałach telewizyjnych Polsat Sport, Polsat Sport Extra, Polsat Sport News oraz bez reklam w Polsat Sport Premium 1 i 2, a także w czterech specjalnych serwisach telewizyjnych Polsat Sport Premium 3, 4, 5, 6. Przez cały czas trwania turnieju kibice zobaczą na żywo kilkaset godzin transmisji meczowych, a także codzienny program studyjny oraz kronikę meczową. Dzięki serwisowi Polsat Box Go wszystkie mecze ze sportowych anten Polsatu można także oglądać na wielu urządzeniach, również tych mobilnych. Polsat Box Go Sport - pakiet w Polsatboxgo.pl ZOBACZ TEŻ: Niebywały mecz w ćwierćfinale Wimbledomu. Nadal wygrał z rywalem i ze sobą Djoković krytykuje Wimbledon. "Wielu graczy myśli jak ja" Djoković przegrywał 0:2 w setach. Ale się nie poddal