Olimpijska rywalizacja deblistów dobiegła końca w sobotnie popołudnie. Po tytuł mistrzowski sięgnęli Australijczycy - Matthew Ebden i John Peers. W finale pokonali rozstawionych z czwórką Amerykanów Austina Krajicka i Rajeeva Rama 6:7 (6-8), 7:6 (7-1), 10-8. Triumfatorzy do meczu o złoto dotarli bez straty seta. Tym razem przyszło im stoczyć niezwykle zacięty bój i nie wyszli z niego bez szwanku. To drugie w historii tenisowe złoto Australii. W 1996 roku w Atlancie - także w deblu - najlepsi okazali się Todd Woodbridge i Mark Woodforde. Głośno o hicie Djoković - Alcaraz. Już obwieszczono werdykt ws. meczu. Oficjalna decyzja Djoković kipiał z wściekłości. Teraz może Ebdenowi gratulować. Sam nadal marzy o złocie Kibice doskonale pamiętają Ebdena z I rundy gry pojedynczej. Mierzył się wtedy z Novakiem Djokoviciem. Zrobił z tego spotkania... niemal arenę cyrkową. Ani przez moment nie ukrywał, że nie wyszedł na kort, żeby zejść z niego jako zwycięzca. Pojawił się na placu gry dla zabawy i zachowywał się momentami lekceważąco. Jak wtedy, gdy podszedł pod trybuny i zaproponował jednemu z widzów przejęcie rakiety i zastąpienie go na korcie. - Jedynym celem było po prostu nie doznać kontuzji, szczerze mówiąc. To był dosłownie jedyny cel. Oczywiście nigdy nie zamierzałem wygrać. Ale miło było trafić tam kilka piłek - tłumaczył rozradowany po porażce 0:6, 1:6. W grze pojedynczej Ebden nie brał udziału od dwóch lat i nie jest w tej chwili notowany w światowym rankingu. W Paryżu początkowo miał status gracza rezerwowego ze względu na pozycję rankingową... w grze deblowej. Niespodziewanie dla samego siebie zastąpił Holgera Rune, który z powodu kontuzji nadgarstka zrezygnował ze startu krótko przed rozpoczęciem igrzysk. - Naprawdę nie rozumiem tych zasad. To naprawdę nie jest dla mnie logiczne. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby to był dobry wizerunek dla tego sportu. Było wielu singlistów, którzy zasługiwali tutaj na swoją szansę. Mogli zostać wezwani, na pewno by nie odmówili. Nie pojmuję, dlaczego tak się nie stało - kipiał z wściekłości Djoković. Teraz Ebden jest już mistrzem olimpijskim, a Serb... wciąż o tym marzy. W niedzielnym finale zagra z Carlosem Alcarazem. Na swoim koncie ma tylko jeden krążek wywalczony na igrzyskach. To brąz, po który sięgnął 16 lat temu w Pekinie.