Triumf Aryny Sabalenki w tej najbardziej prestiżowej kategorii WTA Player Awards nie jest niczym kontrowersyjnym - Białorusinka wygrała w tym sezonie Australian Open i US Open, dołożyła dwa tytuły WTA 1000, a przede wszystkim - skończyła sezon na pierwszej pozycji w światowym rankingu. Pod koniec października wyprzedziła w końcu Igę Świątek, pomógł jej fakt, że z uwagi na zawieszenie Polka nie mogła wystąpić w trzech azjatyckich turniejach. A gdyby w nich wystąpiła, prawdopodobnie wciąż byłaby tą "jedynką". I wówczas osoby decyzyjne w kwestii wyboru najlepszej tenisistki WTA miałyby większy problem. Jasmine Paolini z nominacją w najbardziej prestiżowej kategorii. Na zwycięstwo zasłużyła jednak w innej Była to najważniejsza kategoria z tych ogłoszonych w poniedziałek w ramach Tygodnia Nagród WTA, ale zainteresowanie towarzyszyło też pozostałym. Już po ogłoszeniu nominacji wrzało, bo Włoszka Jasmine Paolini została nominowana w kategorii "Zawodniczka roku", a pominięto ją przy wyborze tenisistki, która zrobiła największy postęp. Tu zaś wygrała Emma Navarro - Amerykanka w ciągu tych 12 miesięcy przesunęła się z 31. pozycji na ósmą. Miała momenty dobre, wygrała turniej WTA 250 w Hobart, dotarła do półfinału US Open. Były też jednak chwile, gdy gasła. A na sam koniec, po kiepskich występach i kuriozalnych decyzjach w Azji (choćby o starcie w WTA 125 w Hongkongu), wypadła z miejsca dającego grę w WTA Finals w Rijadzie. Po czym zrezygnowała z bycia rezerwową. Tymczasem Jasmine Paolini nie była tu nawet nominowana. Włoszka, w wieku 28 lat, wykonała kolosalny skok - sezon w United Cup zaczynała jako 29. tenisistka świata, była na skraju rozstawienia w Australian Open. Skończyła zaś na czwartej pozycji. Wystąpiła w finałach French Open i Wimbledonu, wygrała też WTA 1000 w Dubaju, a na końcu sezonu - Billie Jean King Cup. Mówimy tu o singlowych potyczkach, bo Paolini miała "końskie zdrowie" - rozegrała 63 mecze singlowe i 51 deblowych. Ostatecznie wyróżniono ją, a także Sarę Errani, w kategorii "Drużyna roku", czyli po prostu: para deblowa. Osiągnęły wspólnie sporo sukcesów, wygrały trzy turnieje WTA (w tym w Rzymie i Pekinie rangi 1000), sięgnęły po złoto olimpijskie. Niemniej - nie triumfowały w żadnym turnieju Wielkiego Szlema, jedynie w Paryżu przebrnęły trzecią rundę (przegrały finał z Coco Gauff i Kateriną Siniakovą). W Rijadzie nie wyszły z grupy. Wielkie oburzenie na platformie X po decyzji WTA. To Paolini uczyniła największy postęp w 2024 roku Nic więc dziwnego, że wywołało to kolejne dyskusje kibiców, znów w mediach społecznościowych zrobiło się gorąco. "Paolini bez nagrody za największy postęp to największe oszustwo, jakie kiedykolwiek widziałem" - pisze na platformie X użytkownik Raj. I dodaje: "Nie powinno być takiej zasady, że nie można być nominowanym w dwóch kategoriach". Podobne zdanie ma użytkownik "Nirvana", komentujący post znanego dziennikarz Jose Morgado. Podobnych wpisów pod postami znanych tenisowych serwisów można znaleźć dziesiątki, właściwie brak jedynie takiego, który... uznałby trafność nagrody dla Navarro. Realnie patrząc, dla Jasmine Paolini była to raczej ostatnia szansa, by zaistnieć w tej kategorii. Jeśli z czwartej pozycji zdoła się podnieść jeszcze choćby o jedno miejsce, znów będzie kandydatką do tytułu "Zawodniczki roku".