Nie tak dawno Iga Świątek brała udział w turnieju Porsche Tennis Grand Prix w Stuttgarcie. Niemcy stanęli na wysokości zadania - rywalizacja najlepszych tenisistek na świecie przyciągnęła tłumy. Organizatorzy zadbali też o to, by zawodniczki, dziennikarze i kibice nie mogli narzekać na nudę w czasie wolnym. Na terenie obiektu, na którym rozgrywany był turniej czekały bowiem setki atrakcji i konkursów z nagrodami. Media z całego świata zachwycały się organizacją turnieju, który choć nie należy do zawodów najwyższej rangi WTA, zrobił ogromne wrażenie. Co więcej, panie występujące na korcie nie mogły narzekać na brak wsparcia - trybuny były wypełnione po brzegi zarówno w meczach singlistek, jak i deblistek. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Madrycie. W stolicy Hiszpanii trwa obecnie rywalizacja kobiet, jak i mężczyzn. Biorąc pod uwagę fakt, że na madryckich kortach występują zarówno panowie, jak i panie, można było się spodziewać, że na każdym meczu na trybunach pojawiać się będą setki kibiców. Niestety, organizatorzy Mutua Madrid Open mocno zawiedli. Iga Świątek przed finałem zdradza co ją łączy z Sabalenką. To ważna sprawa Przykre obrazki na meczu Igi Świątek w Madrycie. Organizatorzy zawalili sprawę Hiszpanie znani są z rozgrywania tenisowych spotkań w bardzo późnych godzinach. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że ich decyzje mocno wpływają zarówno na kibiców, jak i na samych zawodników. Doskonałym tego przykładem są mecze liderki kobiecego tenisa, Igi Świątek. Po raz kolejny mecz z udziałem polskiej gwiazdy zaplanowano dopiero pod koniec dnia. Według pierwotnych planów, Świątek i jej rywalka Weronika Kudiermietowa miały wejść na kort o godzinie 21.00. Mecz panów z udziałem Jana-Lennarda Struffa i Stefanosa Tsitsipasa przeciągnął się jednak do tego stopnia, że panie rozpoczęły pojedynek po godzinie 23.00. Gdy wyszły na kort, na trybunach świeciło jednak pustkami. Brak kibiców sprawia natomiast wrażenie, że zawodniczki nie walczą o awans do kolejnego etapu turnieju, a są jedynie na treningu. Bądź co bądź, okrzyki i doping kibiców daje jednak paniom motywacje. Po czwartkowej batalii pojawiły się tłumaczenie, że kobiecy tenis nie cieszy się takim zainteresowaniem ze strony kibiców. Takie wymówki nikogo jednak nie przekonają - kilka dni temu na treningu Igi Świątek trybuny po brzegi wypełnione były fanami. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że w meczu finałowym, w którym Iga Świątek stanie do walki z Aryną Sabalenką, trybuny nie będą świeciły pustkami. Rosjanka za nic ma sankcje, i to na oczach Świątek. "Recydywa" w Madrycie