Nie miał litości dla Świątek. A tu cios przed Wimbledonem, to była ostatnia nadzieja
Nick Kyrgios w ostatnich tygodniach przeżywa dramat za dramatem. Na początku czerwca Australijczyk zrezygnował z występów w trawiastej części sezonu z powodu nawracających problemów ze zdrowiem. Zaledwie kilkanaście dni później skandalista otrzymał kolejny cios, który może zaważyć na jego obecności podczas Wimbledonu. Po nim zmagania w Londynie tenisista z Antypodów chyba obejrzy jedynie w telewizji.

Z roku na rok coraz bardziej maleją szanse na powrót Nicka Kyrgiosa do poważnej rywalizacji. O wielkich meczach Australijczyka pamięta już niewielu kibiców. Zamiast o spektakularnej grze zawodnika, mówi się obecnie więcej o jego kontrowersyjnych wypowiedziach. Przykład pierwszy z brzegu? Zamieszanie z Igą Świątek tuż po wykryciu u niej trimetazydyny. Polka została przez sportowca wyśmiana.
Ponad pół roku później uśmiech zniknął już z twarzy Australijczyka. Plany związane z dołączeniem do szerokiej czołówki spaliły na panewce. Nie ze względu na kiepską grę, a z powodu nawracającej kontuzji nadgarstków. Za Nickiem Kyrgiosem zaledwie pięć oficjalnych spotkań. I liczba ta nie ulegnie powiększeniu, ponieważ 30-latek nie zagra na trawie. Zapewne najbardziej boli go opuszczenie Wimbledonu.
Kyrgios nie będzie telewizyjnym ekspertem podczas Wimbledonu. Od razu wbił szpilkę
Tenisista zapewne chciał wybrać się do stolicy Wielkiej Brytanii w charakterze eksperta BBC. Musi on jednak zweryfikować ambitne plany. Jego nazwisko nie znalazło się na wąskiej liście wysłanników popularnej stacji. Zawodnik z Antypodów już skomentował kiepskie dla siebie wieści, rozmawiając z portalem "The Guardian". "To przykre, ale to prawdopodobnie ich strata bardziej niż moja" - wypalił w swoim stylu.
Oczywiście na tych słowach się nie skończyło. W końcu mowa o Nicku Kyrgiosie. "Rozumiem, że mają Chrisa Eubanksa [Amerykanina, który obecnie zajmuje 108. miejsce w rankingu], ale nie pokonał on najlepszego tenisisty wszech czasów wiele razy. Kiedy ktoś pokonał Federera, Nadala, Murraya i Djokovicia i ma niesamowite spostrzeżenia, to bardzo dziwne, że nie chcesz, aby ta osoba przekazywała wiedzę fanom tenisa" - dodał.
Sportowiec prawdopodobnie odpuści więc wylot do Londynu i turniej obejrzy w domowym zaciszu. Ewentualnie pojawi się jedynie na trybunach w roli widza. Tylko tyle mu obecnie pozostało.
Zobacz również:
- Djoković przegrał w półfinale Wimbledonu. Po meczu niepokojące słowa, w tle koniec kariery
- Wieszczył sukces Świątek, teraz taka diagnoza. Porównał ją do paskudnego zwierzęcia
- Iga Świątek przed finałem Wimbledonu: „Czuję równowagę i radość z gry”
- Zaskoczenie przed finałem Wimbledonu. Williams wraca na kort, podano datę


