Turniej na Antypodach obfituje w niespodzianki. Na wczesnych etapach rywalizacji z marzeniami o dobrym wyniku pożegnały się już takie gwiazdy, jak Jessica Pegula czy Jelena Rybakina. Jednocześnie piękne historie piszą zawodniczki, o których zazwyczaj pisze się mniej. Przełomowy występ zalicza między innymi "nasza" Magdalena Fręch, która po dramatycznym boju zameldowała się w czwartej rundzie turnieju i spróbuje postraszyć samą Cori "Coco" Gauff. W gronie tych, które zaliczają "turniej życia" jest też Storm Hunter. 29-latka kibicom znana jest przede wszystkim ze swoich występów w deblu i mikście. W tym drugim odniosła swój największy jak dotąd sukces, wygrywając w 2022 roku US Open. W grze pojedynczej nie radziła sobie tak dobrze. Dziesięciokrotnie grała już w turniejach wielkoszlemowych (w większości przypadków - przebijając się przez kwalifikacje), lecz tylko raz wygrała mecz w głównej drabince. Podczas ubiegłorocznego Rolanda Garrosa w pierwszej rundzie odprawiła Nurię Parrizas-Diaz z Hiszpanii. Storm Hunter idzie jak... burza Trwający Australian Open jest dla niej absolutnie przełomowy. Nie tylko pomyślnie przeszła kwalifikacje, ale odprawiła już dwie rywalki: Sarę Errani (6:4, 6:3) i Laurę Siegemund (6:4, 3:6, 6:3). W trzeciej rundzie trafiła na Barborę Krejcikovą, rozstawioną z "dziewiątką". Co ciekawe, w grze podwójnej tworzy parę z... jej byłą partnerką, Kateriną Siniakovą. Niebywały incydent na korcie w Melbourne. Rosjanin pytał w kółko o jedno [WIDEO] Dobre występy w całym turnieju gwarantują Hunter spory zastrzyk gotówki. Już teraz wiadomo, że zarobi łącznie co najmniej 190 tysięcy dolarów. Jeszcze niedawno nie było jednak tak różowo. Pisze piękny rozdział. Niedawno nie było jej stać na bilet do domu Do tego stopnia, że w pewnym momencie Australijka musiała podjąć decyzję: wyjechać na turnieje w Europie, czy pozostać w Australii. Kiedy wracała do gry po kontuzji barku (w 2020 roku) ledwie wiązała koniec z końcem. Stać ją było bowiem tylko na bilet w jedną stronę. Postawiła wszystko na jedną kartę i... opłaciło się. Grając w duecie z Elise Mertens pięła się w rankingu gry podwójnej, osiągając ostatecznie status "jedynki". W grze singlowej póki co w Australian Open również wszystko układa się dla niej znakomicie. W deblu jest z kolei rozstawiona z "jedynką".