Trenerem Martyna Pawelskiego jest od końcówki poprzedniego roku Aleksander Charpantidis, były szkoleniowiec m.in. Huberta Hurkacza, którego w latach 2017-2018 wprowadzał do dorosłego tenisa. Dziś Charpantidis jest też trenerem kadry narodowej PZT zawodników do lat 23, zresztą z polskimi reprezentantami przebywa w Taszkiencie, gdzie Polska gra z Uzbekistanem w Pucharze Davisa. Udany turniej dla Martyna Pawelskiego. A ma czego bronić, rok temu w Egipcie wygrał 19-letni Martyn Pawelski zdecydował się na zmianę po niezbyt udanej drugiej połowie poprzedniego roku, ten zaś zaczął się dla niego bardzo obiecująco. W Loughborough dotarł do finału turnieju ITF M25, tam uległ znanemu Brytyjczykowi Kyle'owi Edmundowi, który kilka lat temu znajdował się w światowej czołówce. W Bressuire we Francji młody tenisista z Gliwic dotarł do ćwierćfinału, teraz pobił już ten wyczyn w Szarm el-Szejk. Nie powinno to w sumie dziwić, bo miał trzeci numer rozstawienia w drabince - półfinał odpowiada więc jakby jego pozycji. Mało tego, Pawelski już w przeszłości dobrze czuł się w tym kurorcie nad Morzem Czerwonym, to tam w grudniu 2022 roku i lutym 2023 roku wygrał swoje dwa pierwsze turnieju ITF. Punkty wywalczone w tej ostatniej imprezie 19 lutego odpadną z jego dorobku w rankingu ATP - dlatego tak ważne byłoby powtórzenie tego sukcesu. Nastolatek z Górnego Śląska chwilowo wskoczyłby bowiem na najwyższe miejsce w swojej karierze, ale docelowo - utrzyma pozycję w piątej setce listy ATP. Co z kolei może być istotne przy planowaniu kolejnych startów. W drodze do półfinału Pawelski wygrał trzy spotkania, jedynie Brytyjczyk Mark Whitehouse zdołał ugrać seta. Dziś rywalem młodego Polaka był Rosjanin Siergiej Pogosian - 25-latek nawiązywał walkę tylko w pojedynczych gemach. Jak w pierwszym w całym spotkaniu, gdy cztery razy skutecznie bronił się przed przełamaniem, by za piątym razem nie dać rady. Pawelski szybko odskoczył na 4:0, całego seta wygrał 6:1. Całe spotkanie zamknął zaś w 62 minuty - drugą partię też zapisał na swoim koncie (6:3). Afera w świecie tenisa, rywalka Igi Świątek wkracza do akcji. Wydała oświadczenie Poznaniak nie wywalczył awansu, nie będzie polskiego boju o finał. A szkoda W półfinale jego rywalem będzie Białorusin Aliaksandr Liaonenka, choć pewnie polski obóz liczył, że dojdzie do wewnętrznego starcia naszych reprezentantów. Liaonenka mierzył się bowiem z Jaszą Szajrychem - tenisistą Grunwaldu Poznań, który w czwartek sprawił sensację, eliminując rozstawionego z dwójką Holendra Sidane Pontjodikromo (rywal skreczował w trzecim secie). Dla Szajrycha awans do ćwierćfinału był już i tak sukcesem, ostatnio był na tym etapie w październiku zeszłego roku w gruzińskim Telawi. Tyle że w starciu z Białorusinem Polak miał niewiele do powiedzenia, nie mógł poradzić sobie z serwisem rywala, który zanotował aż 11 asów. Poznaniak zaś nie miał żadnej szansy na przełamanie, sam musiał bronić... 18 break pointów. I po 85 minutach przegrał 2:6, 2:6.