O Marii Timofiejewej głośno zrobiło się przed rokiem, gdy dotarła aż do czwartej rundy Australian Open, ogrywając po drodze m.in. grającą z dziką kartą Caroline Wozniacki oraz rozstawioną Beatriz Haddad Maię. Z niezłej strony zaprezentowała się także w Miami, gdzie przebrnęła kwalifikacje, a w pierwszej rundzie pokonała Warwarę Graczową. W kwietniu z kolei uplasowała się na 93. miejscu w singlowym rankingu WTA - najwyższym w karierze. Tenisistka z Moskwy w kolejnych miesiącach już tak nie błyszczała. Grała w mniej prestiżowych turniejach i jeśli już była w stanie wygrać kilka spotkań z rzędu, to w imprezach pod egidą ITF. Timofiejewa pod koniec 2024 roku plasowała się na 136. miejscu w rankingu, teraz jest 254, bo po drodze straciła punkty za ubiegłoroczny Australian Open (w tym roku nie przebrnęła kwalifikacji). Turniej WTA 250 w Singapurze. Maria Timofiejewa gra dalej Timofiejewa po klęsce w Melbourne przeniosła się do Indii, a tam szybko pożegnała się z turniejem ITF w Bengaluru. Następnie spróbowała swoich sił w Singapurze, gdzie rozpoczął się turniej WTA 250. Wprawdzie nie przebrnęła kwalifikacji, ale dzięki wycofaniu się Amandy Anisimowej jako "szczęśliwa przegrana" weszła do drabinki turniejowej. W pierwszej rundzie trafiła na 96. rakietę świata - Xiyu Wang, która w trzeciej rundzie turnieju olimpijskiego przegrała z Igą Świątek. Pierwszy set przebiegał pod dyktando Rosjanki, która dwukrotnie przełamała Chinkę i dość pewnie wygrała 6:3. W drugiej partii wyżej notowana tenisistka grała już lepiej. Wprawdzie rozpoczęła od straty podania, ale w szóstym gemie odpowiedziała przełamaniem powrotnym i toczyła wyrównany bój z 21-latką z Moskwy, która po drodze posłała cztery asy serwisowe. Losy seta rozstrzygnął dopiero tie-break, w którym górą była Timofiejewa. 254. zawodniczka rankingu wygrała 6:3, 7:6(3) i awansowała do 1/8 finału, w którym zagra z Ann Li. Grała w finale z Aryną Sabalenką, teraz taka wpadka. Szybkie pożegnanie z turniejem