Teoretycznie dla Linette zdecydowanie groźniejszą rywalką była ta, którą odprawiła w pierwszej rundzie eliminacji. Chinka Yafan Wang notowana jest bowiem w czołowej setce, podczas gdy Brytyjka jest zawodniczką mocno anonimową. Przed kwalifikacjami w Eastbourne rywalizowała głównie w mniejszych imprezach w swojej ojczyźnie, z małą "przerwą" na turniej w indyjskim Gurugram. Już w sobotę potwierdziła się jednak stara prawda głosząca, że "rankingi nie grają". Stoiber odprawiła bowiem wtedy 66. na świecie Cristinę Bucsę. Polka od początku miała bowiem pod górkę. Choć szybko przełamała (2:0), to pozwoliła rywalce na odrobienie tej straty. Przy stanie 3:3 Linette wrzuciła jednak piąty bieg. Najpierw pewnie wygrała swoje podanie, a następnie, w kluczowym momencie ponownie przełamała, po chwili zamykając pierwszą partię wynikiem 6:3. Awans Magdy Linette, choć nie bez trudu Dobra postawa Stoiber na początku spotkania nie była jednak przypadkiem, co szybko potwierdziło się w secie drugim. Prowadziła w nim już 3:1 i choć Polka odrobiła tę stratę, doprowadzając do wyrównania, ostatnie słowo należało do 678. aktualnie tenisistki globu. Wygrała ona tę odsłonę 6:4. Losy awansu do głównej drabinki ważyć miały się w trzeciej partii. Na szczęście ta była już pokazem umiejętności Linette. Nasza zawodniczka nie pozwoliła przeciwniczce na wiele, ekspresowo przełamując, a potem skutecznie utrzymując tę przewagę. W pewnym momencie prowadziła już nawet 5:1 i choć nie udało jej się "zamknąć" meczu z tylko jednym wygranym gemem po stronie rywalki, ostatecznie przypieczętowała swój awans, wygrywając 6:2.