Aryna Sabalenka na jakiś czas zrezygnowała ze startów i skupiła się na branży show-biznesu, co nie uszło uwadze mediom. Zwyciężczyni Australian Open w pełni korzystała ze swoich "5 minut" po zdetonizowaniu Igi Świątek w rankingu WTA i zaprezentowała się światu w wieczorowych kreacjach. Po czerwonym dywanie i imprezach z gwiazdami przyszedł w końcu czas na powrót do rzeczywistości. Reprezentantka Białorusi przybyła już do Cancun, gdzie niebawem rozpocznie się turniej WTA Finals. Podobnie jak raszynianka, 25-latka mogła liczyć na niespodziankę w hotelu. Sabalenkę powitała znana w Meksyku grupa muzyków - mariachi. Po tym spektakularnym wejściu gwiazdę tenisa czekało jednak duże rozczarowanie. Organizatorzy mocno "podpadli" pierwszej rakiecie świata. Kobiety miały być jak mężczyźni. Przyszła "masakra w Dzień Matki" Dosadny głos z obozu Aryny Sabalenki. Nie zamierzali tego przemilczeć Świątek jako jedna z pierwszych zawodniczek zameldowała się w Cancun. Niestety reprezentantka Polski na razie nie ma gdzie trenować, ponieważ obiekt, na którym odbędą się mecze... jeszcze nie istnieje. Władze WTA Finals postanowiły, że wybudują sportsmenkom stadion od zera i na ten moment mają ciężki orzech do gryzienia, ponieważ rozgrywki ruszają już za kilka dni, a kort nie jest jeszcze oddany do użytku. Cały czas trwają pracę. Obrazki z Meksyku nie napawają optymizmem. Organizatorzy studzą emocje i zapewniają, że wszystko mają pod kontrolą. WTA będzie się starało doprowadzić do skutku zawody, bowiem na budowę obiektu przeznaczono 6 mln dolarów. Niezadowolona z pomysłu gry na nowym korcie jest między innymi Aryna Sabalenka. Białorusinka opublikowała wymowne wideo w mediach społecznościowych. Jej trener w mocnych słowach odniósł się do sytuacji. Jeśli wszystko pójdzie po myśli WTA, impreza w Meksyku rozpocznie się w niedzielę 29.10, a zakończy 5.10. Rosjanka pomogła Polce. Bez niej nie byłoby tego zwycięstwa