Iga Świątek w zawodowym tourze rozegrała ponad 350 spotkań, a zaledwie siedmiokrotnie zdołała odprawić swoje rywalki "rowerem", czyli wygrać 6:0, 6:0. Choć w tej cyfrze są trzy przypadki sprzed ponad pięciu lat, gdy jako juniorka gładko ogrywała swoje rywalki w eliminacjach turniejów ITF w USA. Najbardziej spektakularny był oczywiście ten pierwszy w prestiżowym turnieju WTA - w maju 2021 roku, gdy w finale turnieju w Rzymie rozbiła w 45 minut na Foro Italico Karolinę Plíškovą. W tym roku wygrała dwa takie mecze: najpierw, też w Rzymie, z Anastazją Pawliuczenkową, która mimo długiej kariery nie została tak rozbita. A później w trzeciej rundzie swojego ukochanego Rolanda Garrosa Xinyu Wang. Bo wygrać dwa sety do zera jest sztuką - zdarza się to rzadko. Czołowe polskie tenisistki i ich ostatnie "rowery": Iga Świątek - 3.06.2023, z Xinyu Wang (Roland Garros)Magda Linette - 18.08.2008 z Karoliną Lisiecką (ITF 10k Kędzierzyn-Koźle) Magdalena Fręch - 16.10.2017 z Anastazją Piwowarową (ITF $25 Obidos)Katarzyna Kawa - 24.05.2015 z Corą-Lyn von Dungern (ITF 15k Brunszwik)Maja Chwalińska - 21.01.2019 z Justine Clouvel (ITF W60 Andrezieux Bouheon)Weronika Falkowska - 11.10.2021 z Beatrice Laurą Pirtac (ITF W25 Lagos) Trudny sezon dla Urszuli Radwańskiej, brak regularności. I zaskakujący wynik w Portugalii Urszula Radwańska, dziś blisko 33-letnia zawodniczka, która tenis bardziej traktuje już jako przygodę, czekała na taki sukces blisko 12 lat. Jesienią 2011 roku, gdy na moment wypadła z pierwszej setki rankingu WTA, zdecydowała się na grę w dwóch mniejszych turniejach ITF - w Poitiers i Dubaju. W tym drugim rozbiła właśnie 6:0, 6:0 Francuzkę Corinne Dentoni, wtedy 193. rakietę świata. Rok później młodsza z sióstr Radwańskich awansowała na 29. pozycję w rankingu WTA, ale tak okazałej wygranej nigdy już nie zanotowała. Aż do środy. W portugalskiej miejscowości Santarem Polka musiała zaczynać od kwalifikacji w stosunkowo niewielkim turnieju ITF W25. To efekt dość dużego spadku Radwańskiej w rankingu - o około 80 pozycji w ciągu siedmiu miesięcy. A może być przecież jeszcze gorzej, bo w listopadzie zeszłego roku krakowianka dotarła do półfinału i finału większych turniejów W60 w Kanadzie. Wkrótce straci te punkty. W tym roku szło jej zaś bardzo kiepsko - w żadnym ze swoich 18 turniejów nie była w stanie wygrać dwóch spotkań. Przełom nastąpił właśnie teraz w Portugalii, bo Urszula Radwańska musiała tu przejść dwustopniowe kwalifikacje, by w pierwszej rundzie zmierzyć się z Portugalką Tomai. Jej przypadek też jest bardzo szczególny. Pięć szans 18-letniej Portugalki na honorowego gema. Nie udało się 18-letnia obecnie zawodniczka nie odnosiła żadnych sukcesów w rywalizacji juniorek, ale raz po raz była w stanie wygrać jakiś mecz. W seniorskich turniejach ITF jest jeszcze gorzej. W pięciu starciach wygrała... zaledwie osiem gemów, a to za dobrze nie wróży na przyszłość. Zwłaszcza, że nie jest notowana w rankingu WTA, a do turnieju załapała się dzięki "dzikiej karcie". Radwańska w pierwszym secie pozwoliła jej ugrać tylko pięć punktów, z tego cztery w dwóch ostatnich gemach. W drugiej partii było nieco lepiej - Portugalka w dwóch gemach była łącznie pięć razy bliska wywalczenia tego honorowego punktu. Nie udało się, po 50 minutach zeszła z kortu pokonana 0:6, 0:6. W drugiej rundzie przeciwniczką Urszuli Radwańskiej będzie Amerykanka Ashley Lahey, 319. zawodniczka rankingu WTA. Turniej ITF W25 w Santarem, korty twarde, 1. runda Urszula Radwańska (Polska, Q) - Carla Tomai (Portugalia, WC) 6:0, 6:0.