Jelena Ostapenko zaliczyła, a mówimy tu o singlu, tylko dwa udane turnieje w tym roku. Akurat te dwa, o których mówiło się, że są ulubionymi dla Igi Świątek. I tak się składa, że dwa razy Polkę pokonała - najpierw w Dosze, teraz zaś w Stuttgarcie. A przy okazji w obu grała jeszcze po jednym meczu z rywalkami z TOP 10: w Katarze z Jasmine Paolini, w Niemczech - z Aryną Sabalenką. Jej bilans starć z gwiazdami z najlepszej dziesiątki w tym sezonie to 4:0. Patrząc na grę tenisistki z Rygi w WTA 500 w Stuttgarcie aż trudno uwierzyć, że z czterema turniejami żegnała się już po pierwszych bojach. Zwłaszcza to, co pokazała w finałowej batalii z Sabalenką, a już szczególni w drugim secie, było pokazem mocy. Wygrała ten finał 6:4, 6:1, w tej drugiej partii jej rywalka poważniej nie zaistniała. Ten finał w Porsche-Arenie był w pewnym sensie wyjątkowy, zwykle bowiem decydujące batalie odbywają się w niedziele. Z uwagi na wolny piątek w Badenii-Wirtembergii, tego dnie nie odbyło się żadne spotkanie, finał zaplanowano na poniedziałek. Mimo że tego dnia startowały już kwalifikacje ważniejszego turnieju WTA 1000 w Madrycie. Aktualizacja rankingu nie nastąpiła więc w poniedziałek nad ranem polskiego czasu, a później. Dopiero po ostatniej piłce w starciu Ostapenko - Sabalenka. Trzy miesiące i 17 dni. Tyle Jelena Ostapenko czekała, by znów być w najlepszej dwudziestce na świecie W tym rankingu w najlepszej dziesiątce w teorii doszło do jednej kosmetycznej zmiany - Jelenę Rybakinę, której odpisano 500 punktów za zeszłoroczny triumf w Stuttgarcie, zastąpiła Emma Navarro. To że Kazaszka wypadnie z TOP 10, było jednak jasne jeszcze przed startem. W praktyce są jednak ważne dla polskich kibiców różnice między Igą Świątek a zawodniczkami, które znajdują się wokół niej. Strata do Aryny Sabalenki zwiększyła się więc już do 3385 punktów, a nad Jessicą Pegulą Polka ma tylko 1175 oczek przewagi. Tylko, bo teraz nasza zawodniczka broni tysiąca punktów w Madrycie, później tysiąca w Rzymie, wreszcie aż dwóch tysięcy w Paryżu. Amerykanka zaś rok temu była kontuzjowana, wróciła dopiero na rywalizację na trawie. Bardzo istotne zmiany będą za to w drugiej dziesiątce. A konkretnie - dwie. Coraz bliżej awansu do TOP 16 jest Elina Switolina, która wygrała WTA 250 w Rouen. Ukrainka walczy o rozstawienie w czwartej rundzie Roland Garros, uniknęłaby faworytek przed drugim tygodniem zmagań. I podobnie Jelena Ostapenko - awansowała teraz aż o sześć pozycji, na 18. miejsce. Łotyszka po raz ostatni w najlepszej dwudziestce była 5 stycznia, czyli po pierwszym tygodniu rywalizacji w tym sezonie. Później straciła jednak punkty za zeszłoroczny turniej w Adelajdzie i już na starcie Australian Open spadła na 22. miejsce. Na początku lutego jej sytuacji wyglądała już koszmarnie - WTA klasyfikowało ją na 37. pozycji, w pewnym momencie znalazła się aż za trzema Polkami. Teraz Magdalenę Fręch i Magdę Linette już wyraźnie wyprzedziła, a z tą najlepszą, czyli Igą Świątek, wciąż wygrywa. Fręch awansowała o jedno miejsce, teraz jest 27. Linette z kolei musiała się wycofać z turnieju WTA 250 w Rouen, odpisano jej punkty za zeszłoroczny finał. I spadła na 33. miejsce. To o tyle istotne, że w Rzymie czy Paryżu rozstawione zostaną 32 zawodniczki. Aktualny ranking WTA: 1. Aryna Sabalenka - 10768 pkt2. Iga Świątek - 7383 pkt3. Jessica Pegula - 6208 pkt4. Coco Gauff - 6073 pkt5. Madison Keys - 4999 pkt6. Jasmine Paolini - 4930 pkt7. Mirra Andriejewa - 4781 pkt8. Qinwen Zheng - 4193 pkt9. Paula Badosa - 3821 pkt10. Emma Navarro - 3797 pkt11. Jelena Rybakina - 3308 pkt12. Karolina Muchova - 2919 pkt--17. Elina Switolina - 2430 pkt18. Jelena Ostapenko - 2345 pkt--27. Magdalena Fręch - 1745 pkt33. Magda Linette - 1556 pkt125. Maja Chwalińska - 600 pkt152. Katarzyna Kawa - 485 pkt210. Linda Klimovicova - 345 pkt317. Gina Feistel - 212 pkt378. Martyna Kubka - 161 pkt