Kiedy na początku 2023 roku Mirra Andriejewa niespodziewanie pojawiła się na turniejach WTA i zaczęła nagle wygrywać z dużo wyżej notowanymi rywalkami. Minęło jednak kilka miesięcy i nikogo już nie widzi, jak nastolatka z Rosji rozstawia po korcie znacznie bardziej utytułowane zawodniczki. Wszyscy zdążyli się już pogodzić z tym, że to jeden z największych talentów w tenisie ostatnich lat. Rok 2024 rozpoczęła od bardzo mocnego uderzenia. Na turnieju w Brisbane drabinka tak się ułożyła, że w pierwszych dwóch rundach Andriejewa mierzyła się ze swoimi rodaczkami. Najpierw w dwóch setach pokonała Dianę Shnaider, by w drugiej rundzie pokonać znacznie bardziej utytułowaną Ludmiłę Samsonową, tracąc przy tym zaledwie trzy gemy. Kolejna rywalka zdemolowana. Seria trwa Fantastyczna seria Andriejewej w Brisbane trwa, ba! Wydaje się, że młoda Rosjanka dopiero się rozkręca, o czym boleśnie przekonała się reprezentująca Australię Arina Rodionowa, która zmierzyła się z nastolatką trenującą we Francji w trzeciej rundzie. Andriejewa zaczęła jak "walec", wygrywając cztery gemy z rzędu, w tym dwa, przy swoim podaniu, bez straty punkty. Rodionowa zdołała w końcu wygrać swój serwis, broniąc przy okazji aż czterech piłek na przełamanie, ale wystarczyło to tylko, by wygrać honorowego gema w pierwszym secie. Set numer dwa miał niemal identyczny przebieg. Andriejewa zaczęła tym razem od trzech wygranych gemów z rzędu, by potem pozwolić rywalce na utrzymanie swojego podania i dokończyć dzieła zniszczenia. Ostatecznie wygrała cały mecz 6:1, 6:1 i pewnie awansowała do kolejnej rundy, gdzie już czeka na nią Czeszka Linda Noskova. Rosyjska dominacja w Australii Turniej w Brisbane ułożył się zresztą w taki sposób, że starcie z Noskovą, jeśli uda się je wygrać, może być jedynym pojedynkiem z zawodniczką niepowiązaną z Rosją. W jej "połówce" drugi ćwierćfinał to będzie najprawdopodobniej pojedynek Jeleny Rybakin ze zwyciężczynią starcia Anastazja Potapowa - Weronika Kudiermietowa. W drugiej części drabinki Jelena Ostapenko zmierzy się z Victorią Azarenką, natomiast Daria Kasatkina już czeka na Arynę Sabalenkę. Co prawda część z tych zawodniczek reprezentuje inne kraje niż Rosja czy Białoruś, ale trudno nie zauważyć, że głównym językiem ćwierćfinałów w Brisbane będzie rosyjski.