Największy skandal w WTA, gwiazdy zrównały ją z ziemią. Teraz skarciła Polka, w 73 minuty
Nazwisko tenisistki Amarissy Kiary Toth nic by pewnie kibuicom nie mówiło, gdyby nie jedna scena z turnieju WTA 250 w Budapeszcie sprzed dwóch lat. To po niej na Węgierkę spadła lawina krytyki, także ze strony czołowych zawodniczek świata. A rywalka doznała ataku paniki, wycofała się z gry i wyjechała do Warszawy. Przez te dwa lata Toth poczyniła niewielki postęp, ale o tyle duży, że łapie się już do niektórych turniejów rangi WTA 125. I w takim właśnie w Rovereto na ziemię sprowadziła ją Linda Klimovicova.

Wspomniany mecz miał miejsce 18 lipca 2023 roku - dla Shuai Zhang był pierwszym występem po nieudanym Wimbledonie. Doświadczona Chinka miała w dorobku już 12 porażek z rzędu, w turnieju WTA 250 w Budapeszcie pojawiła się idealna okazja, by ją przerwać.
Zhang zajmowała wówczas 45. miejsce w rankingu WTA, jej rywalka - 20-letnia Amarissa Kiara Toth była 548. Całe wydarzenie miało miejsce w jedenastym gemie, Shuai zagrała forhendem po przekątnej, piłka trafiła w linię, ale wywołany został aut. Zawodniczka nie zgadzała się, na dół ze stołka zeszła sędzia Morgane Lara i... potwierdziła decyzję. Mimo że ślad wskazywał na dobre zagranie.
Chinka protestowała, domagała się jeszcze jednego sprawdzenia, w końcu odpuściła. Ale zobaczyła ten ślad po kolejnej akcji i znów nie wytrzymała. A w tym czasie Węgierka... podeszła do linii bocznej i nogą go zmazała.
Shuai Zhang dograła tego gema do końca, później dostała ataku paniki. I zrezygnowała z dalszej gry. Węgierscy kibice ją wybuczeli, a Toth... cieszyła się z awansu jakby rywalce nic się nie stało. Przeprosiła po dwóch dniach.
Spadła na nią lawina krytyki - ze stron czołowych zawodniczek na świecie. Emocjonalne wpisy zamieściły m.in. Daria Kasatkina, Daria Saville, Ajla Tomljanović, Ellen Perez czy Maria Sakkari. Swoje zdanie wypowiedziała Daria Abramowicz, a Urszula Radwańska stwierdziła, że należy się nagroda za najbardziej niesportowe zachowanie w roku.
Chinka natychmiast przyleciała z Budapesztu do Warszawy, na nasz turniej rangi WTA 250, który wtedy wygrała Iga Świątek. Tu uległa jednak Terezie Martincovej. Serię przegranych przerwała dopiero... 14 miesięcy później, w Pekinie. A dziś i tak jest blisko najlepszej setki w singlu, zajmuje też 14. miejsce w rankingu deblistek.

WTA Rovereto. Linda Klimovicova kontra Amarissa Kiara Toth. Stawką druga runda
Potępiona przez tenisowy świat Toth awansowała wtedy do drugiej rundy, w niej już przegrała mecz. Rok temu też zagrała w pierwszej rundzie w Budapeszcie - to jej ostatnie gry na tym poziomie. Ostatnio awansowała jednak na światowej liście w okolice 250. pozycji, co pozwoliło awansować z cyklu ITF na challengery WTA 125. W Lublanie dotarła do ćwierćfinału, dziś w Rovereto wpadła na naszą Lindę Klimovicovą.
21-latka z Bielska-Białej w niedzielę grała jeszcze w finale turnieju ITF100, awansowała na najwyższe miejsce w karierze - 148. We Włoszech śmiało może myśleć o poprawieniu, korty twarde jej służą, a halowe warunki bynajmniej nie przeszkadzają. Brak wiatru sprawia przynajmniej tyle, że zmniejszyła liczbę podwójnych błędów.

Dziś szybko odskoczyła na 5:0, dopiero wtedy Węgierka wywalczyła jedynego gema w secie.
W drugim było już jednak trudniej. Toth skuteczniej atakowała, a Klimovicova jakby zaczęła odczuwać trudy otatniego turnieju i pięciu rozegranych w nim spotkań. Przgrywała już 2:4 i 15-40 przy serwisie rywalki. I wtedy wszystko się odmieniło.
Polka zaatakowała najpierw drugi serwis rywalki, w kolejnej akcji rozrzuciła ją po korcie. I już byłą równowaga. Za moment Toth popełniła podwójny błąd, wkrótce wyrzuciła bekhend - przegrała gema. Podobnie jak i trzy kolejne, choć z samym domknięciem spotkania Klimovicova miała drobne problemy. Po 73 minutach wygrała jednak 6:1, 6:4, może skupić się na kolejnym wyzwaniu.
A tym będzie pojedynek z doświadczoną Niemką Anną-Leną Friedsam, już w środę.












