Najsłynniejszy sędzia świata ogłosił tytuł dla Polki. Cudowna historia napisana po roku
Rok temu Katarzyna Piter kończyła tenisowy sezon imprezą rangi WTA 250 w Jiujiangu - walczyła o swój pierwszy w karierze tytuł w głównym cyklu touru na kortach twardych. Wtedy słynny francuski arbiter ogłosił jednak triumf rywalek: Hanyu Guo i Moyuki Uchijimy. Teraz Francuz pojawił się na stołku przy okazji decydującego meczu poznanianki i Janice Tjen z Indonezji w WTA 250 w Kantonie. Obie po raz czwarty w turnieju zagrały trzysetowy bój. I tym razem Nouni wygłosił najważniejszą formułkę "gem, set i mecz" z użyciem nazwiska Polki.

Katarzyna Piter była już w tym sezonie w TOP 50 światowego rankingu deblistek, ale w azjatyckim tourze trochę się jej nie wiodło. 34-latki z Poznania zabrakło w tysięcznikach w Pekinie i Wuhanie, zaś w Seulu i Osace, turniejach rangi 500 - przegrywała pierwsze spotkania. To też efekt właśnie tego miejsca w rankingu i braku stałej partnerki do gry, co charakteryzuje najlepsze deble świata. Od sierpnia w ośmiu turniejach łączyła siły z ośmioma różnymi zawodniczkami.
Aż w końcu chyba trafiła - wspólnie z Janice Tjen z Indonezji dokonały rzeczy historycznej. Przynajmniej dla... Tjen, bo rewelacja US Open (pokonała w głównej drabince Weronikę Kudiermietową, która chwilę wcześniej była w półfinale WTA 1000 w Cincinnati) wygrała swój pierwszy turniej rangi WTA w głównym cyklu.
WTA Kanton. Katarzyna Piter i Janice Tjen walczyły w finale o tytuł. 80 minut emocji w trzech setach
Piter i Tjen zagrały w Kantonie cztery spotkania - wszystkie kończyły się w trzecich setach. Ograły wielkoszlemową mistrzynię w grze podwójnej (Kristina Mladenovic), parę numer 1 w turnieju (Quinn Gleason/Jelena Pridankina), wreszcie pogromczynię Igi Świątek z Miami - Alexandrę Ealę, która połączyła siły z Nadiją Kiczenok.
A dziś rywalkami Polki i znacznie młodszej od niej reprezentantki Indonezji były zawodniczki z końca pierwszej setki rankingu WTA (w najbliższym notowaniu): Eudice Chong z Hong Kongu i En-shuo Liang z Tajwanu.
Do stanu 4:3 dla Azjatek wszystko szło zgodnie z regułą: para wprowadzająca piłkę do gry zapisuje sobie gema. Owszem, były szanse na przełamanie, Piter i Tjen miały cztery okazje w dwóch gemach, ale podające się broniły. Aż w końcu nastąpił wyłom w tej serii. W gemie serwisowym Piter, choć to Tjen aż cztery razy z rzędu została "złapana" przy siatce. Zrobiło się 3:5, a za moment 3:6.
Polka i Indonezyjka odrobiły straty w drugiej partii, wyraźnie się rozkręcały. Tu też ogromne znaczenie miał ósmy gem, przy stacie 4:3 dla Piter i Tjen. Serwowała Eudice Chong, to ona też minimalnie wyrzuciła piłkę przy stanie 30-40, zdumiona patrzyła na sędziego Kadera Nouniego. A ten ogłosił, że jest 5:3. A chwilę później zapowiedział, że triumfatorki turnieju wyłoni trzeci set.

Ten zaś od początku układał się po myśli duetu Piter/Tjen. Świetnie grała Indonezyjka, ale Polka też dodawała swoje. Choć po jej returnie w siatkę zrobiło się tylko 7-5, przed drugą przerwą. Za moment jednak Tjen wywalczyła atakiem kolejnego minibreaka. Skończyło się na 3:6, 6:3, 10-5, z punktu widzenia Polki i Indonezyjki.
Kader Nouni ogłosił więc triumf Katarzyny Piter, co nie udało się rok temu w Jiujiangu. Wtedy Polka kończyła sezon, przegrała tamten finał WTA 250, choć mógł być jej pierwszym triumfem w kortach twardych. Dziś się udało, choć... nie jest to już pierwszy. Wiosną bowiem Kasia wygrała z Mayar Sherif większą imprezę rangi 500 w Meridzie.

W rankingu WTA poznanianka awansowała na 53. miejsce, siedem miejsc za nią jest... Coco Gauff. Choć to Amerykanka w klasyfikacji "na żywo" zaczynała tydzień wyżej. Teraz Piter czeka jeszcze rywalizacja w Jiujiangu - wspólnie z Kristiną Mldenovic. Jeśli też wygrają zawody, Polka może skończyć sezon wśród 50 najlepszych deblistek świata.












