Simona Halep w przeszłości była liderką światowego rankingu, wygrywała też Roland Garros i Wimbledon, a w sumie ma na swoim koncie 24 wygrane turnieje rangi WTA. W ostatnich latach o Rumunce głośno było jednak nie ze względu na jej sukcesy, ale aferę dopingową. W 2022 roku, tuż po US Open, została zawieszona na cztery lata po tym, jak otrzymała pozytywny wynik testu antydopingowego. Utytułowana tenisistka rozpoczęła batalię o oczyszczenie się z zarzutu świadomego zażywania dopingu i ostatecznie dopięła swego - Sportowy Sąd Arbitrażowy (CAS) skrócił karę do dziewięciu miesięcy, dzięki czemu Halep mogła wrócić do rywalizacji. W sumie nie oglądaliśmy jej na kortach przez 19 miesięcy. Simona Halep wróciła na kort. I szybko odpadła Była światowa "jedynka" wróciła do rywalizacji w marcu 2024 roku i dzięki "dzikiej karcie" wystąpiła w Madrycie. Tam odpadła już w pierwszej rundzie po porażce z Paulą Badosą, której jednak zdołała urwać seta. Później z powodu kontuzji ponownie pauzowała, a kolejnego urazu doznała w maju, podczas meczu z McCartney Kassler w turnieju WTA 125 w Paryżu. Do gry wróciła w Hongkongu, gdzie 28 października rozpoczęła się impreza rangi 125. Rumunka wróciła w dobrym stylu i wygrała z Ariną Rodionovą (114. miejsce w rankingu), odnosząc pierwsze po 778 dniach zwycięstwo. A w kolejnej rundzie chciała pójść za ciosem, tym razem w starciu z notowaną na 78. pozycji w światowym zestawieniu Anną Blinkową. Halep była jednak bezradna w starciu z Rosjanką. W pierwszym secie ugrała dwa gemy (2:6), w kolejnym tylko jednego (1:6) i po 67 minutach pożegnała się z turniejem. Spełnił się czarny scenariusz. Fatalny komunikat ws. mistrzyni US Open, to koniec