Polscy kibice tenisa od kilku dobrych lat przeżywają piękne chwile. Ogromna w tym zasługa przede wszystkim Igi Świątek, która od ponad stu tygodni plasuje się na czele rankingu WTA i ma na koncie mnóstwo wygranych imprez. Ostatni triumf odniosła na kortach Rolanda Garrosa. Raszynianka wprost kocha rywalizować w stolicy Francji, co udowodniła także w obecnie trwającym sezonie. Największy puchar w Paryżu wznosiła już w górę cztery razy. Polak z Tajwanką znów najlepsi w Wielkim Szlemie. Na ten duet nie było mocnych W liczbie wielkoszlemowych zwycięstw powoli zaczyna gonić ją Jan Zieliński. Warszawianin specjalizuje się w grze podwójnej i coraz częściej jest o nim głośno w różnych zakątkach globu. 27-latek doskonale odnalazł się w parze z Su-Wei Hsieh. Wraz z Tajwanką na początku roku okazał się najlepszy w Australian Open. Kilka miesięcy później poszedł za ciosem i triumfował na Wimbledonie. Finał rozegrano 14 lipca. Stojący po drugiej stronie siatki duet Giuliana Olmos - Santiago Gonzalez nie wygrał choćby jednego seta. Pojedynek o tytuł odbywał się dodatkowo na korcie centralnym. Od razu czuć było wyjątkową atmosferę. "To było dla mnie niesamowite przeżycie. Po prostu coś niesamowitego, czułem ogromny zaszczyt. Marzyłem o czymś takim od małego dziecka. Nie jestem w stanie tego ubrać w słowa. Nie wiedziałem początkowo, co powiem po meczu, bo wszystko działo się tak szybko" - przyznał Jan Zieliński w rozmowie z Polsatem Sport. 27-latek współpracuje obecnie z Mariuszem Fyrstenbergiem, który w przeszłości również dobrze poczynał sobie na kortach całego świata w grze podwójnej. "Był to kolejny krok, który zrobiłem w rozwoju tenisowym. Chodzi o przygotowywanie się do spotkań, a potem ich analiza. To wszystko jest bardzo dokładne, bo rozkładamy przeciwnika na czynniki pierwsze. Dzięki temu możemy dobrze przygotować do pojedynku. Wiemy na przykład jakich możemy spodziewać się serwisów, jakich zachowań. Dzięki temu wygrywamy więcej punktów ‘za darmo’" - zdradził Tomaszowi Lorkowi. Jan Zieliński zdradził plany na najbliższe dni Teraz przed Janem Zielińskim chwila wytchnienia od tenisa. Wylegiwania się na kanapie jednak nie będzie. "Pewnie zajmę się medialnymi obowiązkami w Warszawie. Wrócę z rodziną do stolicy. Później zobaczymy co dalej" - wyjawił. Kibice już pewnie nie mogą doczekać się nadchodzącego US Open. W Stanach Zjednoczonych polsko-tajwański na pewno znajdzie się w gronie faworytów do końcowego triumfu. Wcześniej warszawianina czekają igrzyska olimpijskie.