Magdalena Fręch szykuje się do Wimbledonu. Sezon na trawie rozpoczęła już w Nottigham, ale odpadła po ćwierćfinale rozegranym przeciwko Katie Boulter. W Birmingham odpadła za to już w pierwszym meczu przeciwko Włoszce, Luci Bronzetti. Forma Polki nie jest stała, ale widocznie rośnie. Dokonało się ws. Sabalenki. Jest komunikat. Pierwszy raz w karierze Magdalena Fręch doskonale weszła w mecz Już od początku na kortach w Eastbourne widać było, kto tu rządzi. Pewna siebie Fręch rozpoczęła od przełamania - w pierwszym gemie pokonała serwującą Osorio 40:30 i potem jedynie potwierdzała swoją dominację. Wygrała również po kolei drugiego i trzeciego gema. Dopiero przy czwartym doszło do zaskakującego przełamania ze strony Kolumbijki, która kontynuowała dobrą grę w kolejnej części spotkania. Gra Polki szybko się jednak ustabilizowała i pierwszą partię Fręch wygrała 6:2. Po powrocie na kort nie było jednak już tak różowo, jak zapowiadał to pierwszy set w wykonaniu 52. rakiety świata. Pojawił się zastój, a kibice mogli mieć tylko nadzieję na to, że chwilowy. Magdalena Fręch z kłopotami Drugi set zaskakująco rozpoczął się wygranej do zera przez Osorio. Kolumbijka pewnie wygrała pierwszego gema przy własnym podaniu, ale widać było, że dla Polki była to raczej forma rozgrzewki. Już w drugim triumfowała do 15 i zamierzała kontynuować ten trend. 3:6 i 0:3 w finale Polaka. A później jak w bajce, jak Janowicz, jak Hurkacz W trzeciej części seta ponownie doszło jednak do mocnego starcia z przeciwniczką. Panie grały na przewagi, a Fręch starała się o pierwsze przełamanie w tym secie. Udało jej się to, ale w następnych dwóch gemach musiała uznać już wyższość Kolumbijki. Polka musiała gonić wynik. Gra Osorio wyraźnie się poprawiła, co nie ułatwiało sprawy. Do stanu 4:4 panie szły łeb w łeb. Potem jednak wyżej notowana tenisistka została pokonana przy własnym serwisie i musiała pożegnać się z walką w tylko dwóch setach. Trzecia partia ostatnią szansą Fręch trzeciego seta rozpoczęła od przełamania. Widać było wyraźnie, że nie walczy z bezbronną Osorio z pierwszego seta, a z wprawioną zawodniczką, którą mogliśmy oglądać w drugiej partii. Pokazała to w drugim gemie, przełamując Polkę po walce na przewagi. Rywalka pokazywała coraz lepszą grę, a Fręch straciła na nią pomysł. Zapowiadało się na tie-break. W dziewiątym gemie Polka wreszcie przełamała przeciwniczkę i miała szansę zakończyć ten trudny mecz przy swoim serwisie. Po walce na przewagi i piłce meczowej to Osorio była górą - w secie było już 5:5. Udało jej się wygrać dwa gemy z rzędu i to ona prowadziła w secie 5:6. Fręch miała przed sobą trudne zadanie. W poprzednim gemie było już 40:15 dla niej, a skończyło się wygraną Kolumbijki. Jedyną szansą na wygraną tego spotkania było doprowadzenie do tie-breaka. To się niestety nie udało. Polka przegrała przy własnym serwisie i pożegnała się z Eastbourne.