Danielle Collins nie pokazywała się na światowych kortach od dnia, kiedy rozpętała aferę wokół Igi Świątek. Tuż po ich ćwierćfinałowej batalii podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu nie szczędziła gorzkich słów pod adresem naszej reprezentantki. "Powiedziałam Idze, że nie musi być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele dzieje się przed kamerą, jest wielu ludzi z ogromną charyzmą, którzy wychodzą i w inny sposób zachowują się przed kamerą, a w inny sposób w szatni. Po prostu nie mam najlepszych doświadczeń i naprawdę nie czuję, że ktokolwiek powinien być nieszczery. Mogą być tacy, jacy są. Mogę to zaakceptować, nie potrzebuję fałszu" - powiedziała Amerykanka. 30-latka nie wystąpiła podczas turniejów WTA 1000 w Toronto i Cincinnati. Na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne. "Po tym, jak doznałam udaru cieplnego w Paryżu, nadwyrężyłam mięsień prosty brzucha" - przekazała za pośrednictwem Instagrama. Chcąc uniknąć długiej absencji, postanowiła zrezygnować z kilku startów, by w pełni dyspozycji przystąpić do ostatniego akordu w tym sezonie. Amerykanka zdecydowała się na jeden występ przed wielkoszlemowym US Open. Udała się na turniej do Monterrey, gdzie została rozstawiona z "1" i z racji wolnego losu rozpoczynała zmagania od drugiej rundy. Swojej przygody w Meksyku nie będzie jednak wspominać najlepiej, bowiem już w pierwszym meczu uległa Erice Andriejewej - starszej siostrze Mirry. Bolesny powrót Danielle Collins do rozgrywek WTA. Zaskakująca porażka Amerykanki Początek spotkania nie wskazywał na taki przebieg wydarzeń. Chociaż Collins dała się przełamać w pierwszym gemie, to później zapisała na swoim koncie aż sześć z rzędu i tym samym zgarnęła pierwszą partię wynikiem 6:1 po niecałych 30 minutach gry. Start drugiej odsłony meczu przyniósł jednak zwrot akcji. Rosjanka wyszła na prowadzenie 3:0 i już go nie oddała do końca seta. Nie musiała bronić choćby jednego break pointa i ostatecznie zatriumfowała 6:3. Dzięki temu przedłużyły się emocje w walce o ćwierćfinał WTA 500 w Monterrey. Trzecia partia rozpoczęła się od pewnie wygrywanych podań ze strony obu tenisistek, ale w końcu nastąpił przełom. W siódmym gemie Andriejewa doczekała się dwóch break pointów, wykorzystała już pierwszego z nich. Od tego momentu wynik "odjechał" Amerykance na dobre. Erika wygrała spotkanie 1:6, 6:3, 6:3, jeszcze raz przełamując Danielle na koniec pojedynku. Dzięki temu to Rosjanka awansowała do najlepszej "8" meksykańskich zmagań, gdzie zagra z Lulu Sun lub Marią Lourdes Carle.