Dla Magdaleny Fręch turniej WTA 250 w Hobart jest ostatnim przystankiem przed Australian Open. Z racji dobrego rankingu zawodniczka urodzona w Łodzi nie musiała się martwić o miejsce w głównej drabince pierwszej wielkoszlemowej rywalizacji w nowym sezonie, stąd mogła się skupić na zmaganiach podprowadzających pod rywalizację w Melbourne. Chcąc jednak dostać się do głównej drabinki w Hobart, Polka musiała przejść przez dwustopniowe eliminacje. W pierwszej rundzie pokonała Brytyjkę Amarni Banks 6:3, 6:1, a w decydującym meczu okazała się lepsza od Bułgarki Wiktorii Tomowej, wygrywając 6:1, 6:3. W pierwszej rundzie turnieju głównego przyszło jej rywalizować z Hiszpanką Sarą Sorribes Tormo. Zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego niedawno mierzyła się z Igą Świątek podczas United Cup. W meczu otwierającym Nowy Rok w kobiecym tenisie raszynianka pokonała swoją rywalkę 6:2, 6:1. Fatalny początek i niesamowity powrót Fręch. Jest pierwsze zwycięstwo w głównej drabince w tym roku Początek spotkania w Hobart zupełnie nie układał się po myśli Magdaleny Fręch. Zawodniczka klubu KS Górnik Bytom nie potrafiła się odnaleźć w warunkach, jakie narzuciła jej hiszpańska rywalka i przegrała pierwszego seta do zera. Prawdziwy przełom nastąpił w drugiej partii. Polka szybko wyszła na prowadzenie 3:0, a kilka minut później udało się zakończyć partię w stylu "piekarni" Igi Świątek - wynikiem 6:1. Trzeci set rozpoczął się od przełamań z obu stron, ale później Fręch wypracowała sobie trzygemową przewagę i objęła prowadzenie 4:1. Polka prowadziła już z podwójnym przełamaniem i wydawało się, że ma wszystko pod kontrolą. Niezwykle waleczna Hiszpanka postawiła jednak trudne warunki do samego końca. Po chwili zrobiło się już tylko 4:3 dla Magdaleny, a Hiszpanka miała nawet okazję na 4:4. Ostatecznie Polka utrzymała jednak podanie. Dziesiąty gem decydującego seta ponownie przyniósł nam ogrom emocji, a obie zawodniczki podpierały się rakietą o kort ze zmęczenia. Najpierw Fręch nie wykorzystała trzech piłek meczowych i Sorribes Tormo miała okazję na wyrównanie na 5:5. Zawodniczka urodzona w Łodzi wyratowała się jednak z opresji, a po chwili wywalczyła czwartą okazję na zamknięcie spotkania. Tym razem udało się wykorzystać piłkę meczową i ostatecznie wygrać cały pojedynek 0:6, 6:1, 6:4. Ostatni set trwał blisko 1,5 godziny. Tym samym Magdalena Fręch doczekała się pierwszego triumfu w głównej drabince tegorocznych rozgrywek WTA. O ćwierćfinał turnieju WTA 250 w Hobart zagra w środę z Clarą Burel lub Emmą Navarro.