W niedzielnym finale hiszpański tenisista pokonał Rogera Federera 7:5, 7:6 (7-3), 5:7, 6:1. Był to ich piąty mecz w Paryżu i za każdym razem górą był zawodnik z Majorki. - Bardzo wiele dla mnie znaczy wyrównanie osiągnięcie Borga. To wielki zaszczyt, że jestem z nim porównywany - powiedział 25-letni Nadal, który dzięki temu zwycięstwu pozostał numerem jeden na świecie. - Najważniejsze było jednak wygranie Rolanda Garrosa - dodał. Hiszpan ma już na koncie 10 triumfów w wielkoszlemowych turniejach: sześć w Paryżu, dwa na Wimbledonie i po jednym w Australian Open i US Open. Liderem w tej klasyfikacji jest Federer (16 Wielkich Szlemów), ale Nadal, prawie pięć lat młodszy od rywala, jest na dobrej drodze by poprawić ten wynik. - Nie jestem najlepszym tenisistą w historii, ale jestem wśród najlepszych i to mi wystarcza - skromnie przyznaje Nadal. Hiszpan w tym roku nie był w takiej formie, jak w latach poprzednich. Przed rokiem wygrał Rolanda Garrosa bez straty seta, a teraz już w pierwszej rundzie stracił dwa w pojedynku z Amerykaninem Johnem Isnerem, a w finale jedną partię "urwał" mu Federer. - Zwyciężyć w takim turnieju to coś specjalnego, jednak czasami, kiedy musisz mocno walczyć by wygrać, kiedy w każdym momencie starasz się ze wszystkich sił, aby zmienić sytuację, czyni to tytuł wyjątkowym - stwierdził Nadal. - Na przykład w 2008 roku myślę, że grałem lepiej niż kiedykolwiek, ale kiedy turniej się skończył to nawet nie czułem, że go wygrałem, ponieważ zwyciężałem w trzech setach w każdej rundzie - dodał. W pierwszym secie finału 2011 Federer prowadził już 5:2, ale nie potrafił wykorzystać przewagi, z kolei drugiego Szwajcar oddał w tie-breaku. W trzecim potrafił się podnieść przegrywając 2:4, jednak w czwartym dał się dwa razy przełamać i po raz kolejny musiał uznać wyższość rywala. - Miał trochę pecha w pierwszym secie, ale potem potrafił fantastycznie powrócić w drugim. W trzecim prowadziłem już 4:2, lecz od tego momentu do początku czwartego Roger grał bardzo dobrze. Kiedy gra w taki sposób, czasami przeciwnik nie jest w stanie nic zrobić. Czekałem więc na mój moment, próbowałem utrzymać się w grze, chciałem mu ją jak najbardziej utrudnić. Obrona trzech break-pointów w pierwszym gemie czwartego seta była dla mnie bardzo ważna. To był punkt zwrotny meczu - zakończył Nadal.