1. Roger Federer (Szwajcaria). Roger jest na szczycie tenisowej góry nie tylko w ostatnich dziesięciu latach, ale w historii tej dyscypliny. Od Wimbledonu w 2003 roku, Federer wygrał 15 z 26 turniejów "Wielkiego Szlema" przy pomocy niezwykłej kombinacji umiejętności i siły woli. 2. Rafael Nadal (Hiszpania). Dla Nadala, grającego "tenis traktowany jako przemoc fizyczna" była to dekada, w której wygrał sześć Wielkich Szlemów, w tym cztery razy pod rząd mistrzostwa Francji na kortach Rolanda Garrosa. Nie zapomnimy także długo meczu, który jest już w historii tenisa - wygranej z Federerem na Wimbledonie. Znakomita dekada - szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę, że większość z niej spędził na kortach jako nastolatek. 3. Andre Agassi (USA). Wygrał trzy Wielkie Szlemy (wszystkie Australian Open, ostatni w 2003 roku w wieku 32 lat) i był ciągle jednym z czołowych graczy świata, kiedy w 2006 roku przeszedł na sportową emeryturę. 4. Pete Sampras (USA). Najlepsze dla niego były lat 90-te, ale to w mijającej dekadzie wygrał swój siódmy Wimbledon pobijając rekord Roya Emersona. Lepiej kariery nie można zakończyć - w ostatnim Wielkim Szlemie w którym brał udział, 2003 US Open, schodził z kortu jako zwycięzca. 5. Marat Safin (Rosja). Marat przestał grać w tenisa 12 listopada tego roku, pozostawiając fanów z pytaniem, ile naprawdę mógł osiągnąć w karierze, gdyby chciało mu się trenować. Nawet preferując rozrywkowe życie był w stanie wygrać dwa Wielkie Szlemy (2000 US Open oraz 2005 Australian Open) awansując na pierwsze miejsce w światowych rankingach. 6. Lleyton Hewitt (Australia). Jeden z najbardziej kontrowersyjnych i zaczepnych mistrzów od czasu Jimmy Connorsa, Australijczyk wygrał w 2001 roku US Open i rok później Wimbledon, będąc w latach 2001-2002 przez 80 tygodni na pierwszym miejscu w światowym rankingu. 7. Andy Roddick (USA). Grając w erze Federera, Andy musi się na razie zadowolić jednym Wielkim Szlemem (2003 rok), ale spędził większość dekady w pierwszej dziesiątce światowego rankingu i poprowadził USA do zwycięstwa w Pucharze Davisa w 2007 roku. 8. Gustavo Kuerten (Brazylia). Brazylijczyk o piłkarskiej mentalności był ulubieńcem tłumów i potrafił grać w tenisa, wygrywając w Paryżu w latach 2000-2001. Z uśmiechem nie schodzącym z twarzy był też przez 43 tygodnie najlepszy na świecie. 9. Novak Djokovic (Serbia). Charyzmatyczny Serb grał tylko w drugiej części dekady, ale i tak zdążył wygrać turniej Wielkiego Szlema (2008 Australian Open) i trzykrotnie awansował przynajmniej do półfinału w trzech innych najważniejszych turniejach roku. Zakończył sezon 2009 na trzecim miejscu w rankingu najlepszych tenisistów świata. 10. Juan Carlos Ferrero (Hiszpania). Jego panowanie w roli hiszpańskiego króla tenisa trwało do czasu abdykacji na rzecz Nadala. Juan Carlos zdążył jednak wygrać w Paryżu, dotarł do finału podczas US Open, a w 2003 roku był nawet liderem rankingu. Przemek Garczarczyk