Ostatnie tygodnie w kobiecym tenisie należały do Aryny Sabalenki. Tenisistka z Mińska wygrała turnieje WTA 1000 w Cincinnati oraz wielkoszlemowy US Open, dzięki czemu mocno zbliżyła się w rankingu do Igi Świątek. W związku z wycofaniem Polki najpierw z imprez w Seulu i Pekinie, Białorusinka dostała szansę, by awansować na pozycję liderki w zestawieniu Race, biorącym pod uwagę wyłącznie tegoroczne rezultaty. Warunek jest jeden: musi dotrzeć co najmniej do finału chińskiego tysięcznika. Pierwszą przeszkodzą na jej drodze do tytułu podczas WTA 1000 w Pekinie okazała się Mananchaya Sawangkaew, notowana obecnie na 187. miejscu. 22-letnia reprezentantka Tajlandii przedzierała się do głównej drabinki przez eliminacje. Pokonała w nich Nao Hibino oraz Eminę Bektas. W pierwszej rundzie docelowych zmagań wyeliminowała Zarinę Diyas. Dzięki temu dostała okazję na zmierzenie się z mistrzynią tegorocznego US Open. Aryna Sabalenka w trzeciej rundzie WTA 1000 w Pekinie. Rywalka postawiła się Białorusince Sabalenka nie miała łatwo od samego początku spotkania. Rywalka prezentowała się z naprawdę solidnej strony, dzielnie się broniła. Aryna na swoje pierwsze break pointy musiała czekać aż do szóstego gema. Wówczas przełamała Sawangkaew do zera i wydawało się, że od tego momentu przejmie już kontrolę nad wydarzeniami. Nic bardziej mylnego. Po chwili reprezentantka Tajlandii odrobiła stratę przełamania po kapitalnej akcji, a później wyrównała na 4:4, broniąc przy okazji break pointa. Wiceliderka rankingu nie szczędziła oznak frustracji ze względu na fakt, że nie wszystko układało się tak, jak to sobie zaplanowała. Białorusinka cały czas starała się jednak naciskać na zdecydowanie niżej notowaną tenisistkę i w dziesiątym gemie doczekała się szans na zakończenie seta. Pierwszą okazję zmarnowała w zaskakujący sposób, popełniając błąd przy siatce. Przy drugiej była już jednak bezwzględna. Ostatecznie mistrzyni US Open wygrała premierową odsłonę pojedynku rezultatem 6:4. Drugi set układał się już zdecydowanie bardziej po myśli Sabalenki, choć nie zabrakło zaskakujących momentów. Po tym, jak wywalczyła przełamanie na 3:1, o mało nie straciła przewagi, mimo prowadzenia 40-0 we własnym gemie serwisowym. Obroniła jednak dwa break pointy i przechyliła szalę na swoją korzyść po zaciętej rywalizacji. Przy stanie 5:1 Białorusinka serwowała po zwycięstwo w meczu i znów pojawiły się nieoczekiwane problemy. Miała 30-0, ale pozwoliła rywalce na uzyskanie break pointa. Ostatecznie za drugą piłką meczową Aryna zamknęła jednak spotkanie 6:4, 6:1 i wykonała pierwszy krok w stronę tytułu oraz przejęcia pozycji liderki w rankingu WTA Race. W trzeciej rundzie turnieju w Pekinie zagra z Ashlyn Krueger lub Lulu Sun. Spotkanie pomiędzy reprezentantkami Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych zostanie rozegrane jeszcze dzisiaj. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Mananchaya Sawangkaew jest dostępny TUTAJ.