Fanów Na Li widać na kortach z daleka. Powiewają flagami, mają na głowach charakterystyczne kapelusze chroniące przed słońcem, a twarze wymalowane w narodowe barwy. Patrząc na trybuny można odnieść wrażenie, że to nie rywalizacja w Melbourne, a w China Open. Według organizatorów turnieju liczba pakietów biletowych sprzedanych chińskiemu operatorowi wzrosła o 82 procent w stosunku do ubiegłego roku. Wówczas rozprowadzono ich ponad dwa i pół tysiąca. Do liczby kibiców zasiadających na trybunach w Melbourne Park należy jeszcze dodać Chińczyków mieszkających na stałe w Australii i tych, którzy bilety kupowali indywidualnie. W samych Chinach media szczegółowo relacjonują mecze Na Li, podobnie jak w minionych latach. Popularność tenisistki jest tam ogromna. W 2011 roku, gdy dotarła do finału (przegrała w nim z Belgijką Kim Clijsters), turniej obejrzało w regionie Azji i Pacyfiku 198 milionów widzów. Przed rokiem śledziły go 192 mln. Mecz Radwańskiej z Na Li odbędzie się we wtorek. 23-letnia krakowianka (rozstawiona z numerem 4) ma znakomitą passę w tym roku. Jest niepokonana i wygrała już 13 meczów.