- Nie mam teraz słów. Jestem z siebie nieprawdopodobnie duma. Nigdy tego nie mówię, ale w tym momencie jestem super dumna - skomentowała "na gorąco" triumf w finale US Open Aryna Sabalenka. Białorusinka w walce o wielkoszlemowy tytuł na swojej drodze pokonała wiele utytułowanych tenisistek - m.in. mistrzynię olimpijską Qinwen Zheng, czy Emmę Navarro. W finale stawić jej czoła próbowała Jessica Pegula, ale Amerykanka w kluczowych momentach traciła do swojej oponentki i finalnie musiała uznać jej wyższość. Porażka z Sabalenką, a potem bolesne wyznanie. Pogromczyni Świątek przemówiła do kibiców US Open 2024. Szaleństwo na Białorusi. Tak zareagowano na triumf Aryny Sabalenki Sabalenka wygrała 7:5, 7:5 i odrobiła sporą część straty do Igi Świątek w rankingu WTA. W Nowym Jorku sięgnęła także po gigantyczne pieniądze, co było mocno eksponowane w mediach. Na Białorusi sukces tenisistki z Mińska wywołał prawdziwą sensację. Tamtejsze media piały z zachwytu, snując już scenariusze dotyczące ewentualnych przyszłych sukcesów 26-latki. "Aryna Sabalenka została pierwszą tenisistką od 2016 roku, która w jednym sezonie wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe. Wcześniej tej sztuki dokonała Angelique Kerber" - podkreślali dziennikarze "sport5.by". "Za zwycięstwo w US Open Aryna Sabalenka zainkasowała nagrodę pieniężną w wysokości 3,6 mln dol. oraz 2000 pkt w rankingu WTA. Białorusinka pozostanie na drugim miejscu w zestawieniu, ale znacząco skróciła dystans do liderki, Igi Świątek" - podkreślano w serwisie "tochka.by". Świątek nie jest już numerem jeden. Zmiany po zwycięstwie Sabalenki w US Open US Open zakończyło się także sporym sukcesem dla Jessiki Peguli. Amerykanka po raz pierwszy w karierze dotarła do finału wielkoszlemowego turnieju. Choć musiała w nim uznać wyższość oponentki, z Nowego Jorku wyjeżdżała zdecydowanie w dobrym humorze.