"Jestem już trzeci raz sprawdzany w ciągu 16 czy 17 dni" - skarżył się dziennikarzom po przegranym meczu pierwszej rundy turnieju debla wyliczając, że po raz pierwszy poddano go testom podczas Australian Open, a drugi raz - w jego własnym domu o siódmej rano, gdy wrócił z Melbourne. Szkotowi nie podoba się obowiązujący od 1 stycznia nowy system walki z dopingiem. Czołowi gracze muszą być dostępni dla pracowników Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) w każdej chwili i dlatego muszą przedstawiać szczegółowy plan zajęć. Każdemu zawodnikowi, który trzykrotnie uniknie kontroli, grozi zawieszenie. "Jest wiele aspektów, które powinny być poprawione" - podkreślił Murray, który najbardziej krytykuje to, że nowym rygorom podlegają tenisiści z czołowej pięćdziesiątki rankingu ATP, a pozostali - nie.