Rozstawiona z "jedynką" Kawa pokonała w półfinale bez większych problemów Martynę Kubkę 6:2, 6:1. Fręch wygrała z kolei z Anną Hertel 6:1, 6:2. W rywalizacji mężczyzn grający z "dziką kartą" 18-letni Maks Kaśnikowski musiał uznać wyższość najwyżej rozstawionego Majchrzaka, dla którego mistrzostwa są "przygrywką" przed wyjazdem na igrzyska olimpijskie. Zawodnik krótko przed rozpoczęciem bytomskiego turnieju dowiedział się, że wystąpi w Tokio po tym, kiedy wycofał się jeden z wyżej notowanych tenisistów. Kaśnikowski rok wcześniej w MP, rozgrywanych też na kortach bytomskiego Górnika, sprawił niespodziankę, eliminując w drugiej rundzie najwyżej rozstawionego Huberta Hurkacza. W czwartek niespodzianki nie było. Powtórką ubiegłorocznego finału był pojedynek Kacpra Żuka z Danielem Michalskim i ponownie wygrał ten pierwszy. Czwartkowe półfinały rozpoczęły się z półgodzinnym opóźnieniem w związku z niepewną pogodą. W nocy i rano nad Górnym Śląskiem przeszły burze i solidnie padało. W miarę upływu czasu aura się jednak poprawiła, po południu na kortach zrobiło się gorąco. Pula nagród 95. Narodowych MP jest rekordowa - przekracza 700 tys. złotych. Zwycięzcy turniejów singlowych dostaną Mercedesy klasy A, a finaliści po 40 tysięcy złotych. Najlepsze pary deblowe zarobią po 34 tys. W ubiegłorocznych finałach Fręch wygrała w Bytomiu z Kawą 7:5, 6:3, a Żuk pokonał Michalskiego 7:6 (7-5), 7:6 (7-3).