- Nie mogę uwierzyć, że decyzję o mojej winie podjęto bez jakiegokolwiek przesłuchania mnie - podkreślił Lamri. Jest pierwszym tenisowym arbitrem, którego ukarano za korupcję. Francuzowi zarzucono, że w latach 2012-13 próbował wpływać na wyniki meczów, "ułatwiał zawodnikom grę bez pełnego zaangażowania oraz obstawiał lub próbował obstawiać rezultaty spotkań". 22-letni sędzia nie współpracował z badającymi sprawę. Odmówił też przekazania im kopii wyciągów z konta bankowego. Przedstawiciele TIU chcieli prześledzić, czy nie znajdą tam podejrzanych przelewów. Młody arbiter w rozmowie z agencją AP poinformował, że nie zamierza się odwoływać od tej decyzji. Zaprzeczył, jakoby brał udział w ustawianiu meczów, ale przyznał się do uczestnictwa w zakładach odnośnie spotkań, w których obsadzie go nie było. - Robiłem to tylko dla zabawy. Stawka wahała się od 1,5 do 125 euro, nie więcej - zaznaczył. Jak dodał, zdarzało mu się nieraz spotykać prywatnie z zawodnikami, którzy grali w turniejach niższej rangi - challengerach i futuresach. - To było jednym z zarzutów TIU wobec mnie, ale to są tylko moi znajomi. Wychodziliśmy tylko razem na obiad, nie można mieć o to do mnie pretensji. Pewnie pomyśleli, że wówczas ustawiałem wyniki - relacjonował Lamri, były tenisista. TIU powstało w 2008 roku na wniosek organizacji ATP, WTA, ITF i organizatorów turniejów wielkoszlemowych.