Daniił Miedwiediew jest tym tenisistą urodzonym w latach 90. XX wieku, który ma na swoim koncie zdecydowanie najwięcej sukcesów. Mówi się, że zawodnicy z tego rocznika zawodzą oczekiwania, jakie w nich pokładano, ale trudno do tego grona realnie zaliczyć 28-latka. Mówimy bowiem o tenisiście, który był w stanie wstawić do swojej gabloty trofeum za wygraną w Wielkim Szlemie, a na jeszcze większe uznanie zasługuje to, w jakich okolicznościach tego dokonał. Iga Świątek ogłasza ws. WOŚP, podjęła kluczową decyzję. Jerzy Owsiak już to wie W 2021 roku po kalendarzowego wielkiego szlema zmierzał bowiem bardzo pewnym krokiem Novak Djoković. Serb spotkał się w finale US Open właśnie z Daniiłem Miedwiediewem i sensacyjnie sobie nie poradził. Rosjanin wygrał 3:0, a każdy z setów kończył się wynikiem 6:4 na jego korzyść. To jak na razie jego jedyny tytuł tej rangi. Później grał jeszcze w kilku finałach, choćby w Australian Open 2022, gdy mierzył się z Rafaelem Nadalem i przegrał, prowadząc 2:0 w setach. Druga pięciosetówka Miedwiediewa. Nastolatek postraszył Rosjanina Rok temu to właśnie Miedwiediew zakończył udział Huberta Hurkacz w Australian Open na poziomie ćwierćfinału, ale do pokonania Polaka potrzebował aż pięciu niezwykle zaciętych setów w gorącym australijskim słońcu. Rosjanin zaś w finale przegrał z Jannikiem Sinnerem... prowadząc 2:0 w setach. W tym roku jego przygoda z rywalizacją w Melbourne rozpoczęła się od starcia z 23-letnim Tajem Kasiditem Samrejem. Rosjanin z 418. tenisistą miał wielkie problemy. Ostatecznie wygrał jednak po pięciu setach i w drugiej rundzie wyszedł na kort, aby zmierzyć się z 19-letnim Learnerem Tienem. Mimo trudnej przeprawy w pierwszej rundzie, to Miedwiediew był oczywiście wielkim faworytem. Początek pierwszej partii zdawał się potwierdzać te przypuszczenia, bo Daniił prowadził 3:1. Od tego momentu jednak wszystkiego kolejne gemy trafiły na konto 19-latka, który sensacyjnie wyszedł na prowadzenie 1:0. Druga partia była prawdziwą tenisową anomalią, jeśli chodzi o mężczyzn. Byliśmy bowiem świadkami seta, w którym panowie aż po cztery razy tracili swoje podanie. To doprowadziło do tie-breaka, w którym górę nad doświadczeniem wzięła młodość i Tien wygrał, oddając rywalowi cztery punkty. Już wówczas byliśmy świadkami sensacji. Ta mogła dopełnić się w trzecim secie, w którym znów dotarliśmy do tie-breaka, ale tym razem już tyle przełamań wcześniej nie było. Świątek zaczęła, Paolini skończyła. Została przełamana, finisz tuż przed północą Rozgrywka tie-breakowa stała na niezwykle wysokim poziomie, ale widać było, że z każdą kolejną minutą Tienowi coraz bardziej brakuje sił. Ostatecznie to pozwoliło 28-latkowi przechylić szalę na swoją korzyść i wygrać do ośmiu. Nie zabrakło wściekłości. Miedwiediew do tego momentu otrzymał dwa upomnienia. Pierwsze za rzucenie rakietą w bandę reklamową, drugie za obraźliwe gesty w stosunku do sędziego, który siedział tuż za kortem. Super-tiebreak w piątym secie. Huśtawka nastrojów w Melbourne Czwarty set nie miał żadnej historii. Oglądaliśmy słaniającego się na nogach 19-latka i Daniiła, który z przyjemnością wykorzystywał słabość swojego rywala. Miedwiediew nie miał żadnych problemów i pokonał wycieńczonego rywala, oddając ledwie gema. Dotarliśmy więc do piątej partii, która zdawała się być formalnością, biorąc pod uwagę różnicę w fizycznej dyspozycji obu panów. Pierwszy gem serwisowy Amerykanina był niezwykle długi, ale pozwolił mu uwierzyć, że może to spotkanie wygrać. Afera z Igą Świątek, a teraz to. Sceny w Australii. Kibice wściekli do granic Po czterech gemach tego seta niespodziewanie to Tien wyszedł na prowadzenie 3:1 z jednym przełamaniem. W następnym gemie Miedwiediew odebrał podanie swojemu rywalowi i chwilę później wróciliśmy do stanu równowagi. Przy stanie 5:5... zaczął padać deszcz. Przerwa potrwała ledwie kilka minut, a po niej Miedwiediew odebrał rywalowi serwis, ale chwilę później to samo zrobił Amerykanin i mecz musiał zakończyć się w super-tiebreaku. Tego lepiej zaczął Amerykanin, który od straty podania grał jak natchniony. To nastolatek jako pierwszy przełamał rywala w tej ekstremalnie emocjonującej tenisowej dogrywce. Chwilę później jednak to samo zrobił Rosjanin. Przy pierwszej zmianie stron mieliśmy remis 3:3. Przy drugiej sytuacja się nie zmieniła i wciąż panowie znajdowali się w identycznym położeniu. Później Tien wyszedł na prowadzenie 8:7 i miał wszystko w swoich dłoniach. Z tej przewagi już skorzystał i wygrał do siedmiu. To spotkanie stało na niewiarygodnie wysokim poziomie emocjonalnym. Amerykanin z Rosjaninem spędzili na korcie dokładnie cztery godziny i 53 minuty, a rywalizacja zakończyła się o 2:56 w nocy czasu australijskiego. Łącznie obu panom naliczono aż 161 niewymuszonych błędów, ale to nastolatek lepiej utrzymał nerwy na wodzy i awansował do trzeciej rundy.