Mający rangę 1000 - zarówno jeśli mowa o rywalizacji pań, jak i współzawodnictwie panów - turniej Mutua Madrid Open 2024 w weekend 4-5 maja odsłonił przed sympatykami tenisa swe ostatnie karty. W sobotę do finałowej walki na korcie stanęły m.in. Iga Świątek i Aryna Sabalenka i trzeba sobie powiedzieć wprost - to był niebywały wręcz sportowy thriller. Polka ostatecznie wygrała 7:5, 4:6, 7:6 (9-7), a kibice zgromadzeni na trybunach obejrzeli spektakl przez wielkie "S". Nazajutrz tymczasem czekał ich również finał singla panów - krótko przed godz. 19.00 na placu gry stawili się Felix Auger-Aliassime oraz Andriej Rublow. A jednak, to koniec. Rywalka Igi Świątek oficjalnie ogłasza ATP Madryt - finał. Felix Auger-Alliasime - Andriej Rublow. Przebieg i wynik meczu Trzeba przy tym przyznać, że Kanadyjczyk rozpoczął mecz od naprawdę mocnego akcentu - przez dwa pierwsze gemy Rublow zdołał urwać mu zaledwie jeden punkt, w związku z czym Auger-Aliassime błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 2:0. Dopiero chwilę później reprezentant Rosji zdołał zwyciężyć w minipotyczce, natomiast jego niżej notowany w światowym rankingu oponent czuł się już wówczas naprawdę pewnie. W kolejnych chwilach odskoczył już na 4:1, ale potem Rublow wysłał mu swoiste ostrzeżenie, niwelując przewagę. Po siódmym gemie było już tylko 4:3 dla Auger-Aliassime'a - zawodnik z Ameryki Północnej popełnił sporo błędów, trafiając w siatkę czy w aut, natomiast trzeba odnotować, że sportowiec rodem z Moskwy mocno "docisnął" tempo zmagań. Przedstawiciel Kanady nie poczuł się jednak zdeprymowany - wkrótce potem wygrał następnego gema, a nieco później doprowadził do sytuacji, w której miał na rakiecie piłkę setową. Wówczas jednak Rublow po dwóch błędach wykazał się zimną krwią, zaserwował asa, a potem zdołał zatriumfować w minipotyczce. Ostatecznie na nic się to nie zdało - Felix Auger-Aliassime wygrał seta 6:4, uciekając w ostatniej chwili przed przełamaniem przez Rosjanina. Druga część meczu tymczasem zaczęła się od świetnego wejścia w rywalizację Andrieja Rublowa - ten wygrał bez straty "oczka" pierwszego gema, a potem też z korzyścią dla siebie rozpoczął kolejnego. Wówczas jednak szala znów zaczęła przechylać się na stronę tenisisty z Montrealu, który doprowadził do remisu 1:1. Starcie następnie nabrało jeszcze zaciętości - gracze "wymieniali się" triumfami w gemach (nie dochodziło jednak ani do przełamań, ani do gry na przewagi), choć reprezentant Rosji miał w pewnej chwili mocną szansę na odskoczenie oponentowi. Popełnił jednak niewymuszone błędy, marnując po drodze break pointa, a jego rywal kapitalnym drop shotem ustanowił stan gry na 3:3. W końcu jednak to Kanadyjczyk znalazł się pod mocną presją - zachował mimo wszystko zimną krew i z 4:5 dla przeciwnika zrobił 5:5, zdobywając decydujący punkt poprzez as serwisowy, który notabene poprzedził... podwójnym błędem serwisowym. Potem jednak widać było wyraźnie, że Andriej Rublow dawał z siebie wszystko, by nie ponieść klęski w dwóch setach - ostatecznie wygrał tę odsłonę 7:5, przy czym skorzystał dopiero z drugiego setbola po trafieniu Felixa Augera-Aliassime'a w aut. Taki przebieg zdarzeń wyraźnie podbudował moskwianina - na otwarcie trzeciej odsłony wygrał on minipotyczkę nie tracąc ani jednego punktu. Potem nie było jednak już tak prosto - następny gem był niezwykle długi i zakończył się na korzyść sportowca z Ameryki Północnej, który dwukrotnie nie dał się przełamać. Niedługo potem nastąpiła swoista powtórka z rozrywki - gracz z Rosji mógł przełamać oponenta i odskoczyć mu już na 3:1, ale dwukrotnie nie wykorzystał break pointu, w związku z czym na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:2. Później Rublow przeplótł dwie minipotyczki wygrane do zera z minipotyczką przegraną - było 4:3 dla niego i co niezwykle istotne Auger-Aliassime miał już wyraźne problemy mięśniowe - po raz kolejny w krótkim odstępie czasu konieczny był masaż jego nogi w przerwie w grze. Jeśli jednak tenisiście z Kanady dolegało coś poważniejszego, to nie dawał wówczas po sobie poznać - kolejny gem był niezwykle długi i padł łupem właśnie Augera-Aliassime'a, który dodatkowo raz obronił się przy break poincie. Było 4:4. Nikt, absolutnie nikt, nie chciał tu odpuścić - niebawem zrobiło się 5:5, ale potem Rosjanin wygrał gema do zera. Gdy wydawało się już jednak, że dojdzie do tie-breaka, to Andriej Rublow postawił kropkę nad "i", wygrywając seta 7:5 i cały mecz 2:1. Felix Auger-Aliassime 1:2 Andriej Rublow (6:4, 5:7, 5:7) Ten rezultat oznacza jedno - Rublow odskoczy Hubertowi Hurkaczowi w rankingu ATP na ponad 1000 punktów, zajmując szóste miejsce i spychając na niższą lokatę Caspera Ruuda. To o tyle istotne, że wrocławianin bez wątpienia chciałby w najbliższych miesiącach zrobić "życiówkę" w klasyfikacji i przebić swój dotychczasowy najlepszy wynik, czyli miejsce ósme - potknięcia wyżej notowanych rywali są więc tu w cenie... Na ten moment Polak (dziewiąta rakieta globu) do Ruuda tracić będzie 805 "oczek". Aryna Sabalenka otrzymała wyjątkowy prezent. Pochwaliła się w sieci ATP Tour. Już niebawem kolejny ważny turniej Dokładnie 6 maja rozpoczną się kwalifikacje w kolejnym istotnym turnieju ATP mającym rangę 1000 - mowa tu o Italian Open w Rzymie. Zmagania te potrwają do 19 maja i będą swoistą próbą generalną przed następną w tym sezonie odsłoną Wielkiego Szlema - Rolandem Garrosem. W ubiegłym roku w "Wiecznym Mieście" co ciekawe po tytuł w deblu panów sięgnęli Jan Zieliński oraz Monakijczyk Hugo Nys.