Hubert Hurkacz jak na razie pokazuje bardzo dobrą formę na turnieju Shanghai Masters, posiadającym rangę ATP 1000 - wszystko zaczęło się dla niego od ogrania Australijczyka Thanasiego Kokkinakisa, a potem przyszedł też triumf nad reprezentantem Tajwanu Hsu Yu-hsiou. W ćwierćfinale tymczasem Polak stanął na korcie naprzeciw przedstawiciela gospodarzy, Zhizhen Zhanga i... również i tym razem nie zawiódł, choć akurat ta potyczka okazała się dla niego niezwykle wymagająca i trwała ponad 2,5 godziny. Decyzja Igi Świątek wywołała rozczarowanie. "Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy" Jedno słowo. Tak Hurkacz podsumował starcie w Szanghaju Hurkacz ostatecznie odnotował triumf 7:6 (8-6), 4:6, 7:6 (7-4) i rozwiał marzenia najmocniejszego jak dotychczas oponenta wedle rankingu ATP (Chińczyk ma tu numer 60. - dla porównania wrocławianin to "siedemnastka" zestawienia). "Hubi" jednocześnie... w nietypowy sposób skwitował swój wyczyn: Sportowiec, zgodnie z powszechną w świecie tenisa tradycją, napisał przesłanie od siebie na obiektywie jednej z kamer - i ograniczył się wyłącznie do pojedynczego słowa: "fight", czyli "walka", dorysowując przy tym symbol serca. To fakt - walki nie brakowało, ku uciesze przede wszystkim kibiców zgromadzonych na trybunach. Iga Świątek powiedziała wprost. "To ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam" Shanghai Masters: Hubert Hurkacz zna już kolejnego rywala Co teraz czekać będzie Huberta Hurkacza? W kolejnej rundzie Shanghai Masters, będącej już ćwierćfinałem zmagań, zmierzy się on z Węgrem Fabianem Marozsanem. Będzie to co ciekawe pierwsze starcie między oboma panami. Zawody w Chinach potrwają dokładnie do 15 października, a łączna pula nagród wynosi tu 8,8 mln dolarów. Co ciekawe poprzednia edycja współzawodnictwa odbyła się w... 2019 roku. Wówczas po tytuł sięgnął Rosjanin Daniił Miedwiediew.