Miał być czeski pojedynek w drugiej rundzie, a wszystko skończyło się fiaskiem. Najpierw Katerina Siniakova uległa w starciu z Darią Saville, a potem, ku niezadowoleniu naszych południowych sąsiadów, z turniejem pożegnała się również Marketa Vondrousova. Mistrzyni tegorocznego Wimbledonu zaliczyła bardzo solidne występy po rywalizacji na kortach trawiastych w Wielkiej Brytanii - dotarła do 1/8 finału w Montrealu, ćwierćfinału w Cincinnati oraz tej samej fazy na US Open. Teraz po kilku tygodniach przerwy wróciła do rywalizacji i w pierwszej rundzie trafiła na Anhelinę Kalininę. Pojedynek ze zwrotem akcji na korzyść Ukrainki Pierwszy set tego pojedynku przebiegał wyraźnie pod dyktando Czeszki, co spuentowała wynikiem 6:1. W drugiej partii rywalizacja się wyrównała, a o wszystkim zadecydowało jedno przełamanie, wykorzystane przez Ukrainkę. W efekcie wygrała seta 6:4 i mieliśmy decydującą partię. W niej zdecydowanie lepsza okazała się tegoroczna finalistka turnieju WTA 1000 w Rzymie. Zwyciężyła 6:1 i to ona mogła się cieszyć z bardzo cennego triumfu. Dosć niespodziewanie potoczył się także inny z dzisiejszych pojedynków. Beatriz Haddad Maia musiała uznać wyższość Jasmine Paolini po trzech godzinach walki. Brazylijka co prawda dopiero wraca do rywalizacji po niefortunnym zdarzeniu, jakie miało miejsce z jej udziałem w Guadalajarze, ale mimo wszystko była faworytką do zwycięstwa w tym meczu. Ostatecznie górą z tego pojedynku wyszła Włoszka, która w drugiej rundzie zmierzy się z reprezentantką gospodarzy - Yue Yuan. Ona również zanotowała wczoraj duże zwycięstwo, pokonując Elise Mertens. Turniej w Pekinie rozkręca się, więc z pewnością czeka nas jeszcze sporo ciekawych rezultatów. Końcową triumfatorkę zmagań w stolicy Chin poznamy w przyszłą niedzielę, 8 października. W turnieju głównym mamy łącznie trzy reprezentantki Polski - Igę Świątek, Magdę Linette i Magdalenę Fręch.