Shintaro Mochizuki jeszcze do niedawna był postacią niemalże anonimową dla osób, które nie śledzą codziennie doniesień ze środowiska tenisowego. Teraz jednak jego gwiazda rozbłysnęła z pełną mocą, a doszło do tego podczas Japan Open Tennis Championships w Tokio. Przed własną publicznością 20-letni Japończyk dał się poznać od zupełnie innej strony niż dotychczas - przede wszystkim przełamał się i w ATP Tour zdołał odnotować swoje pierwsze zwycięstwo. Potem... z wielkimi osiągnięciami poszło mu już na dobrą sprawę z górki. Iga Świątek tenisistką kompletną? To ma do poprawy. Ekspertka wskazała element Shintaro Mochizuki przeszedł samego siebie. Niewiarygodne wyniki na Japan Open Historyczny dla siebie triumf zaliczył w starciu z Tomasem Martinem Etcheverrym - a więc jednocześnie zaliczył też swoją pierwszą wygraną z tenisistą z top 50 światowego rankingu. Potem poszedł za ciosem i ograł sensacyjnie Taylora Fritza, czyli "dziesiątkę" zestawienia. Później przyszedł czas na pokonanie Alexei'a Popyrina i... Mochizuki nagle był już w półfinale zawodów. Dopiero tam musiał uznać wyższość któregoś z oponentów - a konkretnie Rosjanina Asłana Karacewa, który wygrał z nim 6:3, 6:4. Niemniej ręce same składają się do oklasków dla reprezentanta "Kraju Kwitnącej Wiśni". Nie jest to jednak koniec dobrych wieści dla sportowca z Dalekiego Wschodu - jak przytomnie zauważono na twitterowym profilu "The Tennis Letter" wśród tych wszystkich wyczynów znalazło się też miejsce dla... ogromnego awansu Mochizukiego w rankingu ATP. Już niebawem gracz przesunie się z miejsca 215. o 84 pozycje w górę, a więc wyląduje po raz pierwszy w karierze w top 150 klasyfikacji, a konkretnie na 131. lokacie. Ta cena szokuje. Można zagrać tam, gdzie wygrywała Iga Świątek Japan Open. Mochizuki i Hurkacz mieli szansę na bezpośrednie starcie Tym bardziej szkoda, że nie doszło do pojedynku między rewelacją z Tokio a Hubertem Hurkaczem - obaj panowie zaleźli się bowiem po jednej stronie turniejowej drabinki, natomiast Polakowi zdecydowanie nie poszła rywalizacja i po udanym występie w Szanghaju wrocławianin odpadł już w pierwszej rundzie po porażce ze Zhizhen Zhangiem. Ten został potem wyeliminowany... przez Karacewa. Zawodnik z Rosji już 22 października o 09.30 według czasu polskiego zagra o trofeum Japan Open z Benem Sheltonem, wielką nadzieją amerykańskiego tenisa. Wywodzący się z Atlanty sportowiec w swoim półfinale ograł rodaka Marcosa Girona 6:7 (2-7), 7:6 (7-5), 6:4.