Gdy niemal dokładnie rok temu, w Madrycie, 37-letnia Barbora Strýcová decydowała się na powrót na kort, kibice z jednej strony się cieszyli, z drugiej trochę nie dowierzali w większy sens takiej decyzji. Czeszka, niegdyś 16. zawodniczka singlowego rankingu WTA oraz liderka klasyfikacji deblowej, miała bowiem za sobą dwuletnią przerwę po urodzeniu syna i - mimo wszystko - dość zaawansowany sportowo wiek. W singlu szału nie zrobiło, do US Open wygrała zaledwie trzy mecze: z Rosjanką Margaritą Betową (dawniej Gasparian) w kwalifikacjach w Eastbourne oraz dwa starcia z Maryną Zanevską: w Rzymie i Wimbledonie. Przegrywała zaś m.in. z Magdaleną Fręch w Birmingham i trzygodzinny bój z Magdą Linette w Wielkim Szlemie w Londynie. Dla niej kluczowa była jednak gra podwójna, w której znów połączyła siły z Su-wei Hsieh, z którą przecież w 2019 roku wygrała wspólnie Wimbledon. I ku zaskoczeniu wszystkich, obie panie urodzone w 1986 roku powtórzyły ten wyczyn. Czeszka zaś swoje ostatnie mecze rozegrała w US Open, później zniknęła z kortów. Gratulacje dla mistrzyni Wimbledonu ze świata tenisa. Tym razem - po narodzeniu córeczki Brązowa medalistka olimpijska z Rio de Janeiro miała ku temu powód - jesienią ogłosiła światu, przez swoje media społecznościowe, że jest ponownie w ciąży. Momentalnie ze świata tenisa posypały się gratulacje. A kolejne napłynęły już w niedzielę, gdy Strýcová tym razem pokazała zdjęcie swojej drugiej córeczki i napisała "Happy Mother's Day". To zaś może oznaczać, że właśnie 12 maja została po raz drugi matką. Dlaczego akurat ta data, skoro w Polsce mamy świętują dwa tygodnie później? Nasz kraj stanowi tu akurat wyjątek, zdecydowana większość świata obchodzi to święto w drugą niedzielę maja. Malutka córeczka słynnej tenisistki z Pilzna dostała na imię Josefina. Post 38-letniej tenisistki od razu stał się przyczynkiem do złożenia gratulacji przez tenisistów i tenisistki, przede wszystkim z Czech i Słowacji. Pospieszyli z nimi m.in. Dominika Cibulková, Lucie Šafářová, Magdaléna Rybáriková czy Daniela Hantuchová. Wimbledon zacznie się już za półtora miesiąca, tym razem bez triumfatorki w deblu z zeszłego roku. Można się jednak spodziewać, że o obronę tytułu powalczy Tajwanka Hsieh, która jest liderką rankingu deblistek, a w tym roku wygrała już deblowe zmagania w Australian Open i Indian Wells. No i wspólnie z Janem Zielińskim triumfowała też w Melbourne w mikście.