Mistrzyni US Open "odgraża się" rywalkom. "Chcę, żeby się bały"
W kwietniu Bianca Andreescu wróciła na korty po sześciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzję pleców i wycięciem wyrostka robaczkowego. Ponownie w jej kontekście więcej niż o kwestiach sportowych musiało się mówić o problemach zdrowotnych. Kanadyjka przyznaje teraz, że chce dobrymi rezultatami sprawić, by opinia publiczna nie musiała już raz po raz debatować o samych powrotach na korty, lecz o konkretnych osiągnięciach.

Po zwycięstwie w US Open 2019 droga tenisowa Bianki Andreescu nie była usłana różami. Kanadyjska tenisistka miała kolejne problemy zdrowotne. Pech nie opuszcza jej do teraz. Tej wiosny wróciła do gry po sześciu miesiącach przerwy. W październiku 2024 r. doznała urazu pleców, który wykluczył ją z gry na cztery miesiące. Gdy rehabilitacja była na ostatniej prostej, nieszczęście zawodniczki znowu dało o sobie znać, musiała przejść operację wycięcia wyrostka robaczkowego.
"Nieoczekiwanie doświadczyłam ostrego bólu brzucha i skończyło się to wycięciem wyrostka robaczkowego. Operacja przebiegła pomyślnie i wracam do zdrowia" - napisała 8 lutego.
W akcji kibice zobaczyli ją ponownie dopiero 16 kwietnia. Zaczęła od trzech porażek w czterech meczach, później zaczęła nabierać tempa, w Rzymie doszła do 4. rundy, eliminując tam Jelenę Rybakinę, Donnę Vekić i Federicę Urgesi.
Obecnie walczy w eliminacjach do Wimbledonu, ale chce walczyć także o inny wizerunek. Jej zdaniem zbyt dużo mówi się o jej kolejnych powrotach po kontuzjach. Dobrymi wynikami zamierza doprowadzić do zmiany narracji o sobie na bardziej "sportową".
Bianca Andreescu chce innego wizerunku. "Będę bardziej skierowana w stronę wyników"
- Nie chcę, żeby debata o mnie zawsze brzmiała: "Och, Bianca ma kolejny powrót". Skupienie się na moim zdrowiu, także tym psychicznym, jest moim priorytetem. Nie wyznaczam żadnych celów dotyczących wyników, ale zamierzam być bardziej skierowana w ich stronę, dawać z siebie wszystko każdego dnia" - powiedziała, cytowana przez sportskeeda.com.
25-latka postara się wejść na taki poziom, by wzbudzać niepokój rywalek z touru.
Narracja mogłaby być taka: "Bianca jest tak skupiona, że nie chcemy z nią zadzierać". Chcę, żeby za każdym razem rywalki bały się ze mną grać
Trwa sezon "trawiasty", co jest dla niej zawsze dobrą wiadomością. Mimo, że na Wimbledonie ma bilans spotkań 5-5, to w 2022 r. była finalistką w Bad Homburg, a rok temu w 's-Hertogenbosch. Ulegała w trzech setach odpowiednio Caroline Garcii i Ludmile Samsonowej.
- Zdecydowanie lubię korty trawiaste. W pewnym sensie jest to żywa istota, staram się być w kontakcie ze swoją duchowością dotykając trawy, rozmawiając z nią i myślę, że to pomaga, daje mi wiarę w siebie. Mam takie nastawienie, że staję się jednością z trawą, bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy - zakończyła.
Zobacz również:


