5 maja 2024 roku, Lois Boisson odniosła swój największy sukces w dotychczasowej w karierze zawodowej. Wygrała turniej WTA 125 w Saint Malo, pokonując po drodze kilka solidnych zawodniczek. W nagrodę za świetne wyniki miała otrzymać dziką kartę do głównej drabinki Roland Garros. Do występu jednak nie doszło. Osiem dni później tenisistka gospodarzy zerwała więzadła w lewym kolanie podczas starcia pierwszej rundy WTA 125 w Paryżu z Fioną Ferro. Boisson wypadła z gry do końca sezonu. Wróciła dopiero w połowie lutego, czyli po 9-miesięcznej przerwie. Od razu starała się odbudować swoją formę oraz ranking poprzez starty w zmaganiach niższej rangi. Na początku maja wygrała turniej ITF W75 w Saint-Gaudens. Tym razem już nic nie stanęło na przeszkodzie, by 361. aktualnie tenisistka rankingu WTA wystartowała we French Open. Organizatorzy wręczyli jej dziką kartę. I z pewnością nie żałują. Wczoraj odwdzięczyła im się pięknym prezentem, pokonując w pierwszej rundzie mistrzynię Australian Open 2021 i 2024 w deblu - Elise Mertens. Roland Garros: Lois Boisson pokonała Elise Mertens w pierwszej rundzie Mecz rozpoczął się od serwisu Boisson. Już w pierwszym gemie mieliśmy rywalizację na przewagi, ale Francuzka przebrnęła przez ten fragment bez potrzeby bronienia break pointów. Po chwili sama miała okazje na przełamanie - i to aż trzy. Nie wykorzystała jednak żadnej z nich. Historia powtórzyła się dwa rozdania później - z tą różnicą, że tym razem pojawiły się dwie szanse. Do pierwszego breaka doszło dopiero w ósmym gemie. Wówczas Lois straciła ledwie punkt przy serwisie Mertens i przy stanie 5:3 podawała po zwycięstwo w secie. Zawodniczka, która do tej pory nie miała żadnych kłopotów, pozwoliła Elise na powrotne przełamanie. Belgijka, 24. obecnie tenisistka singlowego rankingu, otrzymała szansę na odwrócenie losów premierowej odsłony. W dziesiątym gemie prowadziła 30-15, była o dwie piłki od wyrównania na 5:5. Od tego momentu nie zdobyła już ani jednego punktu. Trzy akcje z rzędu dla 361. rakiety świata oznaczały partię dla Boisson rezultatem 6:4. Mertens dobrze zareagowała na niepowodzenie w pierwszym secie. Już na "dzień dobry" przełamała reprezentantkę gospodarzy, w dodatku do zera. Po zmianie stron Boisson próbowała natychmiast odrobić stratę, wygrała pierwsze dwie akcje przy podaniu Elise. Mimo to Belgijka wyszła z opresji i podwyższyła na 2:0. Od tego momentu mistrzyni Australian Open 2024 w deblu zaczęła kontrolować sytuację na korcie. Konsekwentnie utrzymywała swoje podania do końca i ostatecznie triumfowała w drugiej odsłonie 6:4. W trakcie trzeciej partii kluczowy moment nastał na przestrzeni trzeciego i czwartego gema. Zaczęło się od tego, że Mertens nie wykorzystała żadnej z trzech okazji na 2:1 z przełamaniem. To się szybko zemściło. W trakcie kolejnego rozdania Boisson dobrała się do serwisu rywalki - i to bez straty punktu. Po chwili reprezentantka Francji potwierdziła przewagę na 4:1, wychodząc ze stanu 15-30. Lois wytrzymała napięcie do końca. Ostatecznie triumfowała 6:4, 4:6, 6:3 i awansowała do drugiej rundy Roland Garros, gdzie zagra z Anheliną Kalininą. Z Kolei Elise pozostał już jedynie występ w deblu, gdzie zagra w duecie z Weroniką Kudiermietową.