Przepiękną ceremonią zamknięcia zakończyły się w niedzielę igrzyska olimpijskie w Paryżu, ale emocje z nimi związane będą wszystkim towarzyszyć jeszcze bardzo długo. O tym, ile dla kibiców znaczy rywalizacja i sukcesy narodowych reprezentacji, doskonale świadczą huczne przywitania, jakie fani szykują sportowcom w wielu krajach. Serbowie przebili w tym jednak wszystkich. Podczas najważniejszej imprezy czterolecia reprezentacja bałkańskiego kraju zdobyła jeszcze mniej medali niż Polska. W klasyfikacji uplasowała się jednak wyżej - trzy z pięciu wywalczonych przez nią krążków były bowiem z najcenniejszego kruszcu. Historyczny brąz przywieźli z Francji koszykarze z Nikolą Jokiciem na czele, którzy byli o krok od sensacyjnej wygranej w półfinale z USA. Srebro zgarnęła w taekwondo Aleksandra Perisić. Po złoto - w dodatku trzeci raz z rzędu - sięgnęli piłkarze wodni, drużyna mieszana w pistolecie pneumatycznym i on - Novak DJokovic. Nazywany już wielokrotnie bohaterem narodowym 10-krotny triumfator Australian Open, 3-krotny zwycięzca Rolanda Garrosa, tenisista, który 7 razy zwyciężał w Wimbledonie i ma na swoim koncie 4 wygrane w US Open, zrealizował swoje marzenie o zdobyciu Karierowego Złotego Wielkiego Szlema i do długiej listy sukcesów dopisał ten jeden, którego mu brakowało - triumf na igrzyskach olimpijskich. I to w wieku 37 lat i 74 dni, zostając tym samym najstarszym zawodnikiem, który zdobył złoty medal w grze pojedynczej mężczyzn i kobiet na tej imprezie od czasu przywrócenia dyscypliny sportu do rangi dyscypliny olimpijskiej w 1988 roku. Ogień i tłumy ludzi na ulicach. Sceny przed ratuszem w Belgradzie Serbscy medaliści mogli liczyć na iście królewskie przywitanie po powrocie z Francji. Wraz z trenerami i prezesem krajowego komitetu olimpijskiego zostali ugoszczeni na wyjątkowym przyjęciu przez prezydenta kraju, Aleksandara Vučicia. - Cały kraj, liczący siedem milionów ludzi, czuł dumę i ogromną radość, gdy wspinaliśmy się na szczyt, gdzie nic nie wydaje się nieosiągalne... Daliście nam siłę i dziękujemy za to -mówił do zgromadzonych na uroczystości sportowców, podkreślając, jak wielkim osiągnięciem są wywalczone przez nich medale. Prawdziwe święto zaczęło się jednak, kiedy reprezentanci Serbii wyszli na balkon zabytkowego budynku. Na placu przed ratuszem czekały już na nich tłumy ludzi. Tysiące kibiców postanowiło w ten sposób uhonorować narodowych bohaterów igrzysk olimpijskich. Ci nie ukrywali ogromnego wzruszenia na widok morza flag i tylu rodaków, skandujących ich nazwiska. Wielkie emocje sięgały zenitu i w końcu wszyscy czekali już tylko na niego. Kiedy oczom zgromadzonych wreszcie ukazał się Novak Djoković, puściły wszelkie hamulce. Wybuchła gigantyczna wrzawa, a plac wręcz zapłonął od rac. Serbów ogarnęło istne szaleństwo, które nie skończyło się, gdy reprezentanci kraju zeszli z balkonu. Kibice czekali na nich także gdy opuszczali budynek ratusza. W sieci pojawiły się nagrania, jak tłum ludzi otoczył samochód, w którym wyjeżdżał z niego jeden z najlepszych tenisistów świata. Medalistów wracających z igrzysk olimpijskich powitali w poniedziałek także Polacy. Tłumy kibiców pojawiły się w poniedziałek na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, oczekując na powrót wicemistrzów olimpijskich - siatkarzy i Julii Szeremety. Ci prawdopodobnie nie spodziewali się aż tak żywiołowego powitania. Samolot ze sportowcami przyleciał z godzinnym opóźnieniem, ale nawet to nie było w stanie ostudzić zapału ludzi, zgromadzonych na lotnisku. Setki fanów w biało-czerwonych barwach na widok polskich reprezentantów wpadło w prawdziwy szał radości.