Tak jak Iga Świątek do niedawna dominowała w kobiecym tourze, a dziś jest jedną z trzech najlepszych zawodniczek, obok Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny, tak w deblu niepodzielnie rządzi duet Kateřina Siniaková/Barbora Krejčíková. Czeszki w zeszłym roku wygrały trzy z czterech turniejów wielkoszlemowych, jedynie w Paryżu, gdzie zresztą broniły trofeum, oddały pola rywalkom. Nie dlatego, że z kimś przegrały. Tuż przed pierwszym meczem deblowym Krejčíková źle się poczuła, a test na covid dał wynik pozytywny. W efekcie musiały zrezygnować z walki. Kateřina Siniaková miała testować formę Polek. Do tego jednak nie dojdzie W tym roku jest podobnie - czeski duet wygrał już Australian Open i kilka dni temu turniej BNP Paribas Open w Indian Wells, a jedyne spotkanie przegrał w finale styczniowych zmagań w Adelajdzie. W rankingu Race Siniaková i Krejčíková mają olbrzymią przewagę nad resztą stawki, choć same startują dość rzadko. Obie też przewodzą stawce w rankingu indywidualnym deblistek, a mają najmniej rozegranych turniejów w czołowej dziesiątce. I swojego dorobku nie poprawią w Miami, co też ma duży związek z rywalizacją z Polkami. Siniaková we wtorek walczyła bowiem z Amerykanką Claire Liu w pierwszej rundzie singla, a stawką było prawo gry z Igą Świątek w drugiej rundzie. O ile oczywiście Polka będzie w stanie rywalizować, bo z Florydy docierają niepokojące wieści o urazie liderki światowego rankingu. Być może Polka będzie musiała zrezygnować z występu - wyjaśni się to w środę. Na razie z gry zrezygnowała... Siniaková, która w pierwszym secie ograła Liu 6-3, a w drugim, przy remisie 3-3, poprosiła o przerwę medyczną i... poddała spotkanie. Okazało się, że 26-letnia tenisistka z Hradec Králové ma duży problem z nadgarstkiem. Wielki pech Siniakovej. Kontuzja zmieniła układ drabinki Taka kontuzja ma też olbrzymi wpływ na drabinkę turnieju deblowego. Siniaková z Krejčíkovą były oczywiście rozstawione z jedynką, ale już wycofały się z rywalizacji. Ich pierwszymi rywalkami miały być: Magda Linette z Amerykanką Bernardą Perą. Polka też niezbyt często w ostatnim czasie decyduje się na grę podwójną, ale pod koniec zeszłego roku podkreślała, że akurat z Perą grać lubi, bo ta ma bardzo pozytywny stosunek do otoczenia. Do połowy zeszłego roku grały ze sobą nawet dość często, półtora roku temu osiągnęły wielki sukces, dochodząc do półfinału French Open. Tam zatrzymał je duet... Siniaková/Krejčíková, który później w grze o tytuł pokonał jeszcze Igę Świątek i Bethanie Mattek-Sands. Tyle że trzy miesiące później w US Open to Linette z Perą pokonały doskonałe rywalki zza naszej południowej granicy. W tej sytuacji nastąpiły dość duże przetasowania w drabince deblistek - miejsce Czeszek zajął duet Gabriela Dabrowski (Kanada)/Luisa Stefani (Brazylia), rozstawiony z numerem 9. I to będą pierwsze rywalki Linette oraz Pery.