Wtorkowe zmagania w Dubaju zostały zakłócone przez opady deszczu, co akurat na Bliskim Wschodzie zbyt często nie jest. Szybko, w okolicach południa lokalnego czasu, awans wywalczyły Jelena Rybakina i Paula Badosa, później dołączyła do niej Linda Noskova. A już starcie Jasmine Paolini z Evą Lys było wielokrotnie przerywane, zakończyło się po ośmiu godzinach odbicia pierwszej piłki. I dopiero wtedy, już po 16.40 polskiego czasu mogły się na nim pojawić Iga Świątek i Wiktoria Azarenka. A chwilę później a obiekcie numer dwa zaczęły grę Dajana Jastremska i Anastazja Potapowa. Dość szybko stało się jasne, że jedna z nich w środę będzie rywalką Polki w kolejnej rundzie. WTA 1000 Dubaj. Anstazja Potapowa i Dajana Jastremska grały o... prawo rywalizacji z Igą Świątek Eksperci przed tym spotkaniem wyżej oceniali szanse Potapowej, na co wpływ pewnie miały jej ostatnie wyniki. Błysnęła w Kluż-Napoce, wygrała tam pięć spotkań i tytuł WTA 250. Opuściła zmagania w Dosze, odpoczęła przed Dubajem, a już tutaj rozbiła w pierwszej rundzie rozstawioną Beatriz Haddad Maię. To robiło wrażenie. Gdyby więc Rosjanka, która lubi spędzać wolny czas na Bliskim Wschodzie, zdołała przejść do trzeciej rundy, miałaby szansę zrewanżować się Idze Świątek za klęskę z początku czerwca zeszłego roku. Wtedy, w grze o ćwierćifnał Roland Garros, została zdemolowana w 40 minut, przegrała 0:6, 0:6, wywalczyła zaledwie 10 punktów. A przecież Polkę regularnie ogrywała, także w największych turniejach, w zmaganiach juniorskich. Był finał w Dosze, jest wstydliwe 0:6, 0:6 w Dubaju. 43 minuty i koniec Tyle że na ów rewanż Potapowa będzie musiała jeszcze poczekać. Na przeszkodzie stanęła jej Dajana Jastremska. Ukraince nie udało się w Australian Open obronić punktów za zeszłoroczny półfinał, tym razem przegrała w trzeciej rundzie z Jeleną Rybakiną. A później forma falowała - była świetny występ w WTA 500 w Linzu (zagrała w finale), ale i szybka porażka z Dosze. W Dubaju uporała się w niedzielę z Magdą Linette, we wtorek powtórzyła ten wyczyn w starciu z Potapową. Pierwszego seta wygrała tak jak z Polką - 6:2. Dość łatwo, konsekwentnie trzymając się solidnego serwisu. Przełamała rywalkę na 2:0, a później na sam koniec - 6:2. Właśnie skutecznymi returnami, ale też i zagraniami na stronę forhendową Rosjanki. Potapowa była dużo bardziej zdenerwowana niż w starciu z Haddad Maią, tym razem nie zyskiwała mocnymi zagraniami przewagi, piłki wracały na jej stronę. Gdy Świątek skończyła swój mecz z Azarenką, Potapowa i Jastremska grały ósmego gema w drugiej partii. Przełamania były tylko na samym początku, najpierw dla Rosjanki, po dwóch podwójnych błędach serwisowych Dajany, a następnie dla Ukrainki. I w tym ósmym gemie, najważniejszym, Jastremska znów wywalczyła breaka, przy trzeciej szansie. Za sprawą wyrzuconego w aut forhendu rywalki. Pozostało jej dopełnić dzieła, tak się stało, wygrała 6:2, 6:3, awansowała do trzeciej rundy. W środę zagra ze Świątek, z którą mierzyła się tylko raz, w lutym 2019 roku. W turnieju Fed Cupu, gdy Polka zmagała się w Zielonej Górze z Ukrainą. I wtedy Jastremska wygrała z Igą 7:6, 6:4.