Mecz pomiędzy Madison Keys a Rumunką Soraną Cirsteą miał wyłonić potencjalną rywalkę Igi Świątek w kolejnej rundzie turnieju WTA w Rzymie, o ile rzecz jasna Polka poradzi sobie z Angelique Kerber, z którą zmierzy się w 1/8 finału. Do tej pory jednak była liderka rankingu WTA nie znalazła sposobu na naszą najlepszą tenisistkę i trudno przypuszczać, by miało się to zmienić akurat w stolicy Włoch. Dlatego dla wszystkich kibiców tenisa w Polsce mecz Amerykanki i Rumunki był bardzo interesujący, bo miał wyłonić kolejną rywalkę Świątek. To nie był jednak normalny mecz. Kuriozalne sceny w Rzymie, mecz przerwany Zaczęło się zgodnie z planem, bo faworyzowana Keys dość pewnie wygrała pierwszą partię 6:2, a w drugim secie prowadziła 3:1 i miała przewagę przełamania. Jednak na początku piątego gema jakiś mężczyzna wtargnął na kort i coś na nim rozsypał. Błyskawicznie interweniowały służby, które spacyfikowały protestującego. Mecz jednak został przerwany, a zawodniczki musiały zejść do szatni. Sędzia tego spotkania, Miriam Bley, przekazała, że organizatorzy robią wszystko, aby udało się wznowić grę. Dopiero po 45 minutach Keys i Cirstea mogły wrócić na kort i wznowić spotkanie. Dostały 4 minuty na rozgrzewkę i trzeba było kontynuować mecz, bowiem harmonogram turnieju, już i tak mocno naruszony przez warunki atmosferyczne, był nieubłagany.