Magda Linette zdecydowała się na dłuższą przerwę po nieudanym US Open. Odpoczywała i spokojnie przygotowywała się do azjatyckich zmagań. Pierwszym przystankiem podczas tego swingu okazał się dla niej turniej WTA 250 w Hua Hin, skąd ma bardzo pozytywne wspomnienia. To właśnie w tej lokalizacji w lutym 2020 roku zdobyła swój drugi tytuł w głównym cyklu WTA. W finale rozgrywek pokonała wówczas Leonie Kueng. W Tajlandii panują niełatwe warunki do gry, o czym Polka przekonała się podczas wtorkowego meczu pierwszej rundy. Nasza tenisistka pokonała jednak Łesię Curenko 6:2, 7:5 i mogła już myśleć o batalii o ćwierćfinał, gdzie przyszło jej się zmierzyć z zawodniczką będącą ostatnio w dobrej dyspozycji. Mowa o Rebecce Sramkovej, która w ubiegłym tygodniu dotarła do finału WTA 250 w Monastyrze. I chociaż obecnie plasuje się na 102. pozycji w kobiecym rankingu (59 lokat niżej od 32-latki), to w przeszłości potrafiła już zagrozić rywalkom z czołówki. Przekonała się o tym m.in. Karolina Muchova podczas ubiegłorocznej rywalizacji w Warszawie. Magda Linette nie powtórzy sukcesu z 2020 roku. Polka odpada w drugiej rundzie WTA 250 w Hua Hin Rywalizacja w pierwszym secie od początku była niezwykle zacięta. Sramkova próbowała nadawać ton grze, a Linette dzielnie pracowała w defensywie i starała się kontrować swoją przeciwniczkę oraz wymuszać na niej błędy. Na pierwszego break pointa musieliśmy zaczekać aż do siódmego gema. Wówczas reprezentantka Słowacji doczekała się premierowej okazji i wykorzystała ją od razu, po chwili miała już 5:3. To nie był jednak koniec emocji w tej części spotkania. Magda zaciekle walczyła o przełamanie powrotne i doczekała się swojej szansy. Wymusiła błąd na rywalce i zrobiło się 5:5. W następnym gemie Polka zdała kolejny trudny test, obroniła w sumie trzy break pointy. W trudnych momentach pomagał serwis. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break. W nim poznanianka wyszła ze stanu 2-4 na 5-4, ale końcówka należała do zawodniczki naszych południowych sąsiadów. Ofensywa okazała się górą nad defensywą i ostatecznie to Rebecca cieszyła się z wygranej 7:6(5) w pierwszym secie po około 75 minutach walki. Także początek drugiej odsłony pojedynku nie najlepiej ułożył się dla Linette. W czwartym gemie Sramkova wykorzystała drugiego break pointa i zrobiło się 3:1 dla Słowaczki. Problem 102. tenisistki rankingu WTA polegał jednak na tym, że nie potrafiła potwierdzić tej przewagi. Po chwili doszło do przełamania powrotnego, a kilka minut później na tablicy wyników pojawił się już rezultat 3:3. W momencie, gdy Rebecca prowadziła 4:3, nastała przerwa z powodu opadów deszczu. Zawodniczki przebywały na korcie przez kilkanaście minut, aż w końcu podjęto decyzję, by opuściły obiekt i w spokoju czekały w szatni na wznowienie pojedynku. Tenisistki pojawiły się ponownie na arenie dopiero po ponad czterech godzinach. Po kilkuminutowej rozgrzewce przystąpiły do dalszej walki o ćwierćfinał WTA 250 w Seulu. Magda znalazła się w trudnym położeniu, bowiem w przypadku przegrania własnego podania rywalka serwowałaby po zwycięstwo w meczu. Sramkova miała break pointa na 5:3, ale ostatecznie 32-latka zdołała wyrównać na 4:4. W dziesiątym gemie narodziły się poważne kłopoty po stronie Polki. Najpierw pojawiły się trzy meczbole dla reprezentantki Słowacji, później były dwie szanse na 5:5. Rebecca doczekała się jednak czwartej okazji na zakończenie pojedynku. Wymusiła błąd na naszej tenisistce i doszło do niespodzianki - mistrzyni sprzed czterech lat musiała uznać wyższość zdecydowanie niżej notowanej zawodniczki. Sramkova wygrała 7:6(5), 6:4 i zagra w ćwierćfinale WTA 250 w Seulu z Janą Fett. Dokładny zapis relacji z meczu Magda Linette - Rebecca Sramkova jest dostępny TUTAJ.