Coco Gauff debiutowała w Paryżu w 2019 roku, wtedy jednak 15-latka przepadła w kwalifikacjach. Ona w Paryżu dokonała historycznego wyczynu rok wcześniej, niedługo po swoich 14. urodzinach podniosła trofeum za wygranie juniorskiego French Open. Niewiele wówczas brakowało, by w finale zmierzyła się z Igą Świątek, Polka jednak przegrała dramatyczną półfinałową batalię z Caty McNally. A Coco starszą rodaczkę po podobnym thrillerze pokonała. W 2020 roku Coco grała już jednak w głównych zmaganiach, od 2021 roku ma świetną serię: ćwierćfinał, finał, półfinał, ćwierćfinał. Trzy ostatnie porażki tutaj to starcia ze Świątek. W tym roku jest jedną z największych faworytek, swoją bardzo dobrą dyspozycję na mączce potwierdziła finałami w Madrycie i Rzymie. W drugiej rundzie Amerykanka zmierzyła się z Terezą Valentovą, która pewnie marzy o podobnej karierze, ale nieco opóźnionej. Ona niemal do końca korzystała z możliwości gry wśród juniorek, rok temu błysnęła w stolicy Francji, zgarnęła dublet. Triumfowała tak w singlu, jak i w deblu, co tylko potwierdza tezę o ilości wielkich talentów wychowanych za naszą południową granicą. Od jesieni zeszłego roku młoda Czeszka konsekwentnie buduje już swój profesjonalny ranking. Niedawno w Słowenii o jej możliwościach przekonała się Linda Klimovicova, wygrywając zaledwie jednego gema. Później w Wiesbaden nieco więcej ugrała Katarzyna Kawa, ale też jednak wyraźnie przegrała. A teraz w Paryżu młoda czeska postanowiła zadebiutować w dorosłym Wielkim Szlemie. Ubiegłoroczna mistrzyni Szlema żegna się z Paryżem. 6:0 i wielki triumf Rosjanki Roland Garros. Coco Gauff - Tereza Valentova w drugiej rundzie. Dwie byłe juniorskie mistrzynie French Open 18-latka już jest w połowie drugiej setki rankingu WTA "na żywo", wkrótce można spodziewać się kolejnych solidnych awansów. Ma ogromne możliwości, dużą siłę uderzenia, bo prędkościami serwisów niemal dorównywała dziś Gauff. Tyle że brakuje jeszcze precyzji, a często i lepszych wyborów. Valentova pewnie przeszła kwalifikacje, choć miała dość trudne losowanie, w pierwszej rundzie uporała się z Chloe Paquet. A dziś na początku zaskoczyła faworytkę, wyrównała na 2:2, dzielnie się broniła. Valentova częściej starała się zbiegać do siatki, wchodziła w dłuższe wymiany z Amerykanką, ale na dłuższym dystansie była jednak słabsza. No i zawodził ją serwis. Co z tego, że prędkości przekraczały 170 km/godz, skoro już drugie podanie było kiepskie. Nie robiło wrażenia na Amerykance, która coraz częściej punktowała nastolatkę. I po dwóch kolejnych przełamaniach wygrała tego seta 6:2. Druga partia był bardzo podobna. Znów w jego początkowej fazie Valentova była w stanie zaskoczyć Gauff, dwukrotnie ją przełamała. Tyle że trudno myśleć o takiej sensacji, jeśli ma się samemu ogromne problemy z podaniem. Amerykanka świetnie "czytała" kierunki, odrabiała straty. A na trzeciego breaka już nie pozwoliła. Sama zaś przełamała Czeszkę w szóstym gemie, choć wcale tak nie musiało się stać. Przy stanie 30-30 rozegrały kapitalną akcję, Valentova biegała po całym korcie, ale ostatecznie ten punkt przegrała. A za moment sama znów została przełamana, po raz piąty z rzędu. Amerykance brakowało już tylko dwóch gemów do awansu. Tyle że Gauff miała problemy serwując, ale jeszcze większe kłopoty miała w tym elemencie Valentova. Return, o dziwo, dominował w tej batalii, Czeszka w całym spotkaniu została przełamana łącznie osiem razy, Amerykanka - pięć. W drugiej partii zdecydowało to, że Coco była w stanie wygrać swojego gema na 3:2. Dziewięć pozostałych kończyło się przełamaniami. Kolejną rywalkę turniejowej "dwójki" będzie Marie Bouzkova. Grały dotąd dwa razy i obie te ich potyczki wygrała Czeszka.