Sprawa Peng Shuai stała się głośna z początkiem listopada ubiegłego roku. To właśnie wtedy chińska tenisistka oskarżyła publicznie byłego wicepremiera Chin o napaść seksualną. Później sytuacja stała się o tyle bardziej niepokojąca, że kobieta nie dawała znaku życia przez niemal trzy tygodnie, a z mediów społecznościowych zniknął wpis jej autorstwa. Tenisistka niedługo potem wzięła udział w rozmowie z Thomasem Bachem, zapewniając o swoim bezpieczeństwie. Pomimo tego, jej sprawa wcale się nie wyjaśniła, wciąż będąc powodem do niepokoju w środowisku tenisowym. Na początku grudnia WTA ogłosiło zawieszenie turniejów, które są rozgrywane w Chinach. Organizacja wezwała również do przeprowadzenia dochodzenia. W grudniu Peng Shuai ogłosiła, że nikogo nie oskarżyła o napaść seksualną, a jej wpis został źle zinterpretowany. Australian Open w opozycji do akcji "Gdzie jest Peng Shuai?"? Podczas trwającego właśnie Australian Open kibice w Melbourne zaczęli pokazywać się w koszulkach oraz z banerami z napisem "Gdzie jest Peng Shuai?". Wkrótce potem w mediach zaczęły pojawiać się nagrania, na których widać, jak pracownicy ochrony odbierają kibicom podobne akcesoria. Opinia publiczna poruszyła się zachowaniem organizatorów, a ci wydali specjalny komunikat w tej sprawie. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Martina Navratilova atakuje organizatorów turnieju Swoje niezadowolenie z postępowania organizatorów słynnego turnieju wyraziła Martina Navratilova - jedna z najbardziej utytułowanych tenisistek w historii. "Uważam, że to naprawdę tchórzostwo. Myślę, że się mylą. To nie jest deklaracja polityczna, a deklaracja praw człowieka" - zaznaczyła kobieta w Tennis Channel. Navratilova, która sama przed laty zwyciężała w Australian Open dodała, że to bardzo słabe postępowanie i w tym przypadku australijski tenis skapitulował.