"Pojedynek rozstrzygnął się jeszcze przed jego rozpoczęciem, w szatni" - powiedział Robert Radwański w "Przeglądzie Sportowym". "W sumie Marta spisywała się nieźle, ale przy wielu piłkach była strasznie spięta. Córka odrobiła lekcję, dobrze przygotowała się taktycznie i cofnęła się za linię końcową. Potrafiła zagrać na luzie, a przeciwniczka szybko się wystrzelała. Uderzała bardzo mocno, ale nie przynosiło to efektów" - dodał ojciec i trener Agnieszki. "Moja podopieczna od nowa musi się przyzwyczajać do intensywnej gry. I fizycznie, i psychicznie nie czuje się jeszcze gotowa, by przez pięć kolejnych dni walczyć na najwyższych obrotach. Teraz czeka nas wiele pracy, by kondycyjnie przygotować się na takie obciążenia" - stwierdził Paweł Ostrowski trener Marty Domachowskiej. "Jedno jest pewne: Marta jak najszybciej znów będzie się chciała zmierzyć z "Isią". Obie dziewczyny są strasznie ambitne i jeszcze długo mogą rywalizować. Oby tylko na zdrowych zasadach, oby nikt nie doszukiwał się w tej walce niepotrzebnych smaczków" - zakończył Ostrowski.