Kazimierz Jannasz wspierał finansowo Domachowska, kiedy ta skończyła 15 lat. "O pierwszych latach współpracy nie mogę powiedzieć złego słowa. Potem jednak wszystko się zmieniło" - powiedziała 21-letnia tenisistka. W 2006 roku Domachowska była na 37. miejscu w światowym rankingu (najwyższym w karierze) i podpisała trzyletni kontrakt z firmą Adidas. Według nieoficjalnych informacji wartość umowy opiewała na milion złotych. "Wtedy pan Jannasz zaczął bezpodstawnie mnie oskarżać, że złamałam warunki naszego kontraktu i w związku z tym żąda pieniędzy. To bzdury! Mam dowody na to, że nie złamałam żadnego punktu" - podkreśliła Domachowska. Sprawa trafiła do sądu. "Nie mogłam się skupić na grze. Bywało tak, że przed treningiem spędzałam cztery godziny u prawnika, podczas zajęć myślałam głównie o procesie, a wieczorem znów dzwonił adwokat, żeby dogadać jakieś szczegóły" - dodała. Sytuacja szybko odbiła się na wynikach sportowych. Domachowska przegrywała mecz za meczem i szybko spadła na 190. miejsce w rankingu. "Kiedy w maju wróciłam do domu po porażce w Roland Garros, byłam załamana. Rzuciłam rakiety w kąt i... nie wzięłam ich do ręki przez dwa miesiące. Byłam o krok od zakończenia kariery" - wyznała urodziwa zawodniczka. Domachowska wróciła na kort w zaskakującym stylu. W zakończonym niedawno wielkoszlemowym Australioan Open dotarła aż do 4. rundy. "Jestem mądrzejsza, spokojniejsza. Nie pozwolę nikomu zniszczyć swojej kariery" - podkreśliła Domachowska. Jannasz nie chciał komentować zaistniałej sytuacji. "Pani Domachowska w ogóle mnie nie interesuje, niech mówi, co chce. Ja nie mam nic do powiedzenia" - mówił były sponsor Domachowskiej.