"Osobiście wprowadziłabym nieco luźnej atmosfery podczas spotkań. Dobra muzyka, niesamowici didżeje, coś w tym stylu. Można byłoby się wtedy bardziej zrelaksować w trakcie przerw" - argumentowała Szarapowa. Druga na światowej liście zawodniczka za najbardziej utalentowaną tenisistkę, z którą przyszło jej rywalizować na korcie, uważa urodzoną w Nowym Sadzie Amerykankę Monikę Seles. "Grałam przeciwko niej w Indian Wells w 2002 roku. Monica rozbiła mnie 0:6, 1:6. Miałam zaledwie 14 lat, ale była to dla mnie bardzo ważna i surowa lekcja. Jasno dała mi do zrozumienia, że różnica między juniorskim a dorosłym, profesjonalnym tenisem jest olbrzymia. Byłam pod wielkim wrażeniem jej podejścia do rywalizacji i skupienia" - wspomniała Rosjanka. Triumfatorka tegorocznej edycji Rolanda Garrosa dała się poznać czytelnikom gazety także od nieco innej niż zazwyczaj strony. Przy okazji pytania o trzy ulubione dyscypliny sportu okazało się, że jest nie tylko miłośniczką tenisa, ale też piłki nożnej i koszykówki. Jest fanką dwóch zespołów z NBA - Miami Heat i Los Angeles Lakers. Jednak największe wrażenie zrobiło na niej przypadkowe spotkanie z legendą Chicago Bulls Michaelem Jordanem. "Natknęłam się na niego przypadkowo na lotnisku w Miami. O mało co się nie zderzyliśmy. Byłam w wielkim szoku i nie mogłam uwierzyć, że on stoi przede mną, właśnie tu i teraz" - przyznała z uśmiechem 27-letnia Rosjanka. Szarapowa we wspomnianym wywiadzie wyjawiła też, że lubi śpiewać, zwłaszcza piosenki amerykańskiej wokalistki Cher. Z kolei z daleka omija dentystów i pająki.