Sakkari w tegorocznej imprezie po raz 21. występuje w Wielkim Szlemie, a po zwycięstwie nad ubiegłoroczną finalistką Amerykanką Sofią Kenin w zaledwie 68 minut, została pierwszą Greczynką w erze Open, która znalazła się w najlepszej ósemce. "Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi. Nie wiedziałam tylko kiedy. Gram jednak bardzo dobrze, szczególnie w tym roku, dlatego nie było powodu, abym nie zaszła tutaj daleko" - powiedziała Sakkari po zwycięstwie z Kenin 6:1, 6:3.Greczynka przyznała, że bardzo dużo pewności siebie dało jej zwycięstwo w trzeciej rundzie z Belgijką Elise Mertens."Szczególnie zwycięstwo nad Elise odniesione w takim stylu, według mnie to był mecz na bardzo wysokim poziomie, dało mi dużo pewności siebie, że mogę to zrobić po raz kolejny i po raz kolejny" - tłumaczyła zawodniczka rozstawiona z numerem 17. W tym momencie 25-letnie tenisistka ma pozytywne podejście do gry. Maria Sakkari dobrze się bawi "Teraz dobrze się bawię. To najważniejsze. Cieszę się moim czasem na korcie i nie torturuję siebie, kiedy na nim jestem" - powiedziała.Nie zawsze tak było, nawet w tym roku. "Po występie w Rzymie miałam dość tenisa na kilka dni" - przyznała, nawiązując do porażki w trzech setach z Amerykanką Coco Gauff w drugiej rundzie. "Wzięłam kilka dni wolnego i znowu poczułam miłość do tenisa" - dodała.W tym czasie Sakkari udała się na wyspę, gdzie odżyła i była to gotowa do dalszej pracy pod okiem trenera Toma Hilla."Tam zeszło ze mnie powietrze. Nic nie robiłam. W końcu wysłałam do Toma wiadomość: Tom, jestem gotowa wrócić na kort. Jestem pewna, że od teraz będę sobie dobrze radzić" - powiedziała Greczynka.I tak się stało. Po raz pierwszy w karierze zagra w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Na drodze Sakkari stanie Świątek (8.). Polka w Paryżu broni tytułu. Obie panie nigdy ze sobą nie grały. Ich mecz odbędzie się jako drugi na korcie Philippe'a Chatriera w środę. Początek gier o 11.00. Transmisja w Eurosporcie. Pawo