W tenisie nie zawsze chwalić za zwycięstwo. Niektóre zawodniczki potrafią zaimponować czymś innym niż tym, że przechodzą do następnej rundy, wygrywają turnieje. Dobrze to widać na przykładzie Mai Chwalińskiej, 22-letniej zawodniczce z Dąbrowy Górniczej, obecnie notowanej na 359. miejscu w rankingu WTA. Chwalińska wiele przeszła w trakcie kariery Rówieśniczka Igi Świątek, która w parze z liderką rankingu byłą w finale juniorskiego debla Australian Open, wiele już przeszła w trakcie swej krótkiej kariery. Były wzloty i upadki, depresja, kontuzje. Dużo jak na tak młodą zawodniczkę. Ale Chwalińska się nie poddaje. Nadal wierzy, że dołączy do światowej czołówki. Jedną z szansą na marsz w górę miał być turniej w Warszawie. Dostała do niego od organizatorów "dziką kartę". Jej rywalka w pierwszej rundzie nie należała do słabych. Laura Siegemund zajmuje 153. miejsce, w przeszłości, choć dawnej, była nawet 27. Teraz 35-letnia zawodniczka bardziej skupiła się na deblu, w którym nieźle sobie radzi. Maja Chwalińska: Lepiej być inną niż pozostałe zawodniczki Świetny początek meczu Chwalińskiej. Co za technika Na początku meczu doświadczona Niemka dała się zaskoczyć Polce. Chwalińska pokazała co znaczy w tenisie technika. Zagrywała skróty, slajsy, zmieniała kierunek i rytm gry. Wszystko to pięknie wyglądało, szczególnie na odnowionych kortach Legii. Publiczność, jeszcze nieliczna o tej porze (mecz się zaczął o 11) była zachwycona. Polka zaczęła od niespodziewanego prowadzenia 2:0. Potem jednak straciła swój serwis, a w kolejnym gemie, niestety, nie wykorzystała dwóch break pointów. Potem widać było, że Chwalińska straciła swój impet. Psuła piłki po prostych zagraniach. Decydujący o kolejnej utracie podania punkt straciła po podwójnym błędzie serwisowym. Przegrywała 2:3. Do końca seta mecz był rwany. Doszło do jeszcze dwóch przełamań, a to oznaczało, że tenisistka z Dąbrowy Górniczej miała stratę. Nie odrobiła jej. Po blisko godzinie gry przegrała 4:6. Jednostronny drugi set Drugi set nie miał już tak barwnej historii, choć ponownie nie brakowało pięknych i kombinacyjnych zagrań ze strony Polki. Co z tego, kiedy Siegemund odpowiadała bardzo rozsądną grę i wykorzystywała każdy najmniejszy błąd rywalki. Niewiele brakowało, by Chwalińska nie wygrała nawet gema. Walczyła ambitnie do końca. W samej końcówce - przy wyniku 0:5 - przełamała Niemkę, wykorzystując drugiego break pointa. Ale potem przegrała swój serwis i seta 1:6. Mimo dotkliwej porażki kibice gorąco podziękowali Polce za grę i ambitną postawę. Fatalny bilans Polek w turnieju Dotychczasowy bilans Polek w Warszawie jest katastrofalny. Na eliminacjach zakończyły występ w singlu: Martyna Kubka, Olivia Lincer, Weronika Falkowska i Stefania Rogozińska-Dzik. Chwalińska jest natomiast pierwszą Polką, która odpadła z turnieju głównego. Jutro swoje mecze zagrają juniorka Weronika Ewald i liderka rankingu Iga Świątek. Olgierd Kwiatkowski z Warszawy I runda turnieju singla BNP Paribas Warsaw Open Laura Siegemund (Niemcy) - Maja Chwalińska (Polska) 6:4, 6:1