Znów się nie udało. Fręch w tym sezonie grała w kwalifikacjach do turniejów WTA dziewięć razy. Za każdym razem nie była w stanie wydostać się z eliminacji. Ostatnio uśmiechnęło się do niej szczęście. Do turniejów w Indian Wells i Miami awansowała jako "szczęśliwa przegrana", wygrywając potem zarówno w Kalifornii jak i na Florydzie po jednym meczu. Wiele wskazywało na to, że łodzianka wraca do formy, że uwierzyła w siebie. W Charleston jednak zawiodła. Miłe złego początki Magdaleny Fręch Fręch zmarnowała szansę na awans w pierwszym secie i końcówce rozstrzygającej partii. Na początku meczu prowadziła 3:1. W dwóch pierwszych gemach nie straciła punktu. Grała solidnie, choć widać było, że Argentynka nie mogła jednak znaleźć swojego rytmu. Potem jednak nastąpiła mała katastrofa. Polka nie była w stanie wygrać żadnego gema. Jej taktyka zupełnie się posypała. Ale broniła się do końca. W dziewiątym gemie obroniła dwa setbole, nie wykorzystała dwóch break pointów - w końcu poległa. Przegrała seta 3:6. Polka się odbudowała. W drugim secie wygrała kilka ładnych punktów, straciła w nim tylko jednego gema. To zwycięstwo nie przyszło jej łatwo. Ormaechea zamęczała polską zawodniczkę długimi wymianami i odważnymi atakami. Łodzianka dzielnie przetrwała ten napór. Fręch świetnie przy tym serwowała. Po pierwszym podaniu wygrała wszystkie punkty (12 na 12). Fatalna końcówka trzeciego seta w wykonaniu Fręch Rozstrzygający set był najbardziej zacięty. Polka i Argentynka grały jakby dopiero się rozgrzały. Przy wyniku 5:5 Fręch przełamała Argentynkę. Podawała, by wygrać mecz. Zmarnowała jednak taką okazję. Nie potrafiła zdobyć żadnego punktu przy własnym serwisie. Doszło do tie-breaku, w którym - reagująca bardzo żywiołowo - Ormaechea zdominowała Polkę. Grała agresywny tenis. Dał jej wiele punktów i przewagę mentalną. Fręch praktycznie ograniczyła się do obrony. Przegrała tie breaka 3:7. W całym meczu 25-letnia reprezentantka Polski wygrała o dwa punkty więcej niż rywalka (92-90). To nie miało znaczenia. Do turnieju głównego awansowała Ormaechea. Fręch odpadła, chyba że znowu będzie "szczęśliwą przegraną". Olgierd Kwiatkowski II runda kwalifikacji WTA 500 w Charleston (USA) Magdalena Fręch (Polska, 3) - Paula Ormaechea (Argentyna, 13) 3:6, 6:1, 6:7 (3)